wtorek, 18 grudnia 2018

"Deep. Stage Dive" Kylie Scott







"Głupie hormony. A faceci jeszcze głupsi."










   "Stage Dive" to jedna z lepszych serii, którą udało mi się przeczytać w tym roku. "Deep" to jej 4 tom, na który czekałam naprawdę długo i z ogromną niecierpliwością. Poprzednie w wspaniały sposób przypadły mi do gustu, więc na ten czekałam głodna następnej historii. Kiedy w końcu udało mi się chwycić go w ręce, wierzcie mi, nikt nie mógł mi go odebrać. 
   We wszystkich książkach Kylie Scott niesamowicie podobało mi się to, że bohaterowie wszystkich tomów występują również momentami w innych historiach, dlatego kończąc tom o Malu nie musimy płakać, że już o nim nie poczytamy, bo w kolejnych tomach dalej jest o nim mowa. To niesamowite, że autorce udało się stworzyć jedną, tak bardzo rozwiniętą historię oraz bohaterów, dzięki czemu kończąc tom o naszym ulubionym członku zespołu nie musimy zapłakiwać się na śmierć, że nigdy więcej nie dowiemy się, co będzie dalej.



niedziela, 11 listopada 2018

"Skandal" L.J. Shen






"Kiedy nie mówisz, ludzie zakładają, że nie słuchasz. Przestają prosić cię o przysługi. Przestajesz ich obchodzić. Ludzie uwielbiają dźwięk głosów, swoich i innych"









   "Skandal" to pozycja, na którą czekałam niecierpliwie od dnia jej zapowiedzi. Zaintrygował mnie opis, tak samo jak okładka, więc stwierdziłam, że co mi szkodzi - dam jej szansę. Od takiego założenia przeszłam do działania - zaczęłam i przepadłam bezpowrotnie. Nie jest to książka bez wad, jednak zdecydowanie przeważają tutaj pozytywy, które skutecznie utrzymują ją na naprawdę wysokim poziomie. Wcześniej nie czytałam żadnej książki od tej autorki, mimo że tom pierwszy leży u mnie na półce. Jednak po skończeniu "Skandalu" wiem, że z ogromną przyjemnością nadrobię poprzednie dwie części. 

  

niedziela, 4 listopada 2018

"Jaskółcze znamię. Zamach" Daniel Mróz




"Otóż Remigiusz jest jednocześnie podwładnym pan Ridera Parisa czy, jak pani woli, Regala Dorna, który w dzień zamachu wyjechał z miasta, udając się do swej wpływowej rodziny, a jego kancelaria stanęła w płomieniach."









    "Jaskółcze znamię" to pozycja dosyć mało znana, młodego pisarza. Jeżeli mam być szczera, to sama dowiedziałam się o niej dość niedawno. Fabuła powieści osadzona jest w fikcyjnym świecie pełnym zbrodni, brutalnych zagrań i chamskich odzywek. Zaczynając czytanie ciężko mi było rozeznać się w sytuacji, bo na początku nie wiadomo kto jest głównym bohaterem, ponieważ akcja prowadzona jest na kilku płaszczyznach wraz z różnymi postaciami. Początkowo bardzo mi to doskwierało, jednak czym dalej byłam, tym więcej rzeczy było dla mnie jasnych. Autor wykreował rzeczywistość pełną tajemnic i okrucieństwa. Od pierwszych stron powieść trzyma w napięciu, zaskakuje, zmusza do myślenia, wciąga. 



środa, 31 października 2018

"Anti-stepbrother. Antybrat" Tijan Meyer





"Rzucił mi bombę, a potem odsunął się i czekał, aż wybuchnie. Czułam się jak wrak człowieka. Byłam w stanie tylko pokiwać głową, bo w tej chwili dałabym mu wszystko, co tylko by chciał."








    Wiecie co mnie podkusiło, żeby chwycić za tę pozycję? Okładka i opis - to właśnie one sprawiły, że postanowiłam dać jej szansę, zobaczyć ile jest warta. I wiecie co? Żałuję, że straciłam na nią tyle mojego cennego czasu. Jeżeli mam być szczera to chyba najgorsza książka tego roku, czytałam wiele pozycji, ale nie wiem czy ta nie powinna trafić na "Top 3" najgorszych w moim życiu. Początek był naprawdę ciekawy, ale po jakichś dwóch rozdziałach miałam dość. Zapraszam na recenzję książki tak złej, że samo jej powstanie przeczy prawom jakiegokolwiek pojęcia logiki


sobota, 13 października 2018

"Lead. Stage Dive" Kylie Scott





"Najpiękniejszy mężczyzna, jakiegokolwiek spotkałam w swoim życiu, opuścił łóżko tuż przed północą. A ja mu na to pozwoliłam."









Evelyn i David, Annie i Mal - to pary, które w końcu odnalazły miłość. Teraz światło reflektorów skupia się na Jimmy'im - wokaliście zespołu "Stage Dive". Znany już osobom, które przeczytały poprzednie dwa tomy, wydaje się kompletnie zapatrzonym w siebie dupkiem. Okazuje się jednak, że Jimmy nie jest wcale taki zły jak go prezentowała autorka w poprzednich częściach. Co było dla mnie dosyć dużym zaskoczeniem. Przy pierwszym spotkaniu z jego postacią byłam pewna, że nic nie będzie w stanie sprawić, żebym go polubiła. Jak się teraz okazuje, nie była to do końca prawda, ponieważ mężczyzna skradł mi serce (nie tak jak Mal, ale jednak). 



czwartek, 11 października 2018

"Play. Stage Dive" Kylie Scott






"Zapomnijcie o Bondzie i jemu podobnym. Perkusista w garniturze jest o niebo lepszy" 









   "Play" to drugi tom serii "Stage Dive", którego nie mogłam się doczekać. Opowiada on historię bohatera poznanego w poprzedniej części - Mala, perkusisty zespołu Stage Dive. Miałam co do tej pozycji ogromne oczekiwania i bardzo cieszy mnie to, że się nie zawiodłam. Autorka stworzyła historię, którą pokochałam całym sercem mimo że nie przeczytałam jeszcze następnych dwóch tomów już mogę (z ręką na sercu) przyznać, że Mal to mój ulubiony bohater. 


poniedziałek, 8 października 2018

"Lick. Stage Dive" Kylie Scott






"- Kochanie - uśmiechnął się, ocierając ostatnią łzę z mojego policzka - Mówisz mi najpiękniejsze rzeczy pod słońcem."








   "Stage Dive" to seria, na którą ostrzyłam ząbki od bardzo dawna. Byłam jej ciekawa, jednak nigdy wcześniej nie trafiła mi się szansa, aby do niej siąść, aż do teraz i po przeczytaniu, muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś innego. Nie chcę tym nasuwać komuś myśli, że jest zła, ale coś mi w niej przeszkadzało. Rock to gatunek muzyki, który uwielbiam, dlatego też byłam ciekawa, w jaki sposób autorka pociągnie historię zespołu rockowego. I mimo że wyobrażałam sobie całą historię trochę inaczej nie żałuję, że dałam jej szansę. 


piątek, 21 września 2018

"Zgadnij kto" Chris McGeorge






„Człowiek bez demonów przeszłości nie jest prawdziwym człowiekiem.”









   Ta pozycja intrygowała mnie od samej zapowiedzi. Escape room to miejsce, które zawsze chciałam odwiedzić, jednak nie miałam ani czasu, ani odwagi tego zrobić. Zamknięci w pokoju, poszukując wskazówek i rozwiązania zagadki w określonym z góry czasie. A teraz wyobraźcie sobie, że budzicie się w takim pokoju z pięcioma innymi osobami. W wannie znajdują się zwłoki, jedno z was jest mordercą, a na odkrycie kto kłamie macie trzy godziny, bo w innym wypadku zginą wszyscy. Brzmi ciekawie? Według mnie tak i właśnie dlatego postanowiłam dać jej szansę i sprawdzić ile jest warta. 



niedziela, 16 września 2018

"Uleczę twe serce" Tillie Cole




"Nie szukaj wymówek tylko po to, żeby wieść gówniane życie. To nie jest żadna filozofia. Jeśli czegoś nie lubisz, znajdź coś, co lubisz. Jeśli nie lubisz przebywać w czyimś towarzystwie, trzymaj się, k**wa, od niego z daleka. Chcesz zmienić swoje życie, to rusz dupę i je, k**wa, zmień."







   
   No i nadszedł czas, abym chwyciła po kolejny tom serii "Kaci Hadesu". Szczerze mówiąc, otrzymałam coś, czego się nie spodziewałam. Po pierwszej części miałam pewne obawy, jednak mimo to dałam kontynuacji szanse i naprawdę nie żałuję, że to zrobiłam. Ta seria nie jest dla każdego jednak, jeżeli da się jej szanse to kradnie serce i sprawia, że po skończeniu historii mamy problem z odnalezieniem się w teraźniejszości. A przynajmniej ze mną tak było. 

sobota, 1 września 2018

"Niebezpieczna znajomość, niebezpieczna miłość" Jane Harvey-Berrick







"..musisz przejść milę w czyichś butach nim możesz go oceniać."









   Szczerze mówiąc, zasiadając do lektury nie miałam zielonego pojęcia, co mnie czeka, opis jak i okładka intrygowały, jednak mimo wszystko miałam lekkie obawy. Bałam się, że książka posiadając ponad 500 stron po pewnym czasie stanie się monotonna i po prostu nudna - jednak niepotrzebnie. "Niebezpieczna znajomość, niebezpieczna miłość" to jedna wielka niewiadoma. Każdy rozdział zaskakuje, a akcja potrafi w niektórych momentach zwalić z nóg. Otrzymałam coś, czego się zdecydowanie nie spodziewałam.


czwartek, 23 sierpnia 2018

"To nie ja, kochanie" Tillie Cole





"Największą sztuczką diabła było to, że udało mu się przekonać świat, że nie istnieje."











   "To nie ja, kochanie" to pozycja, która swoją premierą wywołała ogromne zamieszanie. Nie dosyć, że okładka jest przepiękna, a opis intrygujący to jeszcze jest to dzieło autorki serii "Poranione dusze", która okazała się nie małym hitem. Ja od samego początku, nie byłam do końca przekonana czy jest to książka dla mnie. Nie potrafię powiedzieć, co mnie odpychało. Zarys fabuły był interesujący, jednak i tak czułam lekkie obawy przed sięgnięciem po tę pozycję. Mimo to postanowiłam dać jej szansę i przekonać się, co w trawie piszczy. Jak postanowiłam, tak też zrobiłam i szczerze mówiąc, po zakończeniu, nie mam zielonego pojęcia, co o niej myśleć.

poniedziałek, 20 sierpnia 2018

"Drań z Manhattanu" Vi Keeland, Penelope Ward





"Nie bój się zranienia. Lepiej wzbić się w niebo i upaść, niż nigdy nie poczuć, jak ziemia usuwa ci się spod nóg. Nawet chwilowa radość jest lepsza niż całkowity jej brak."









   Jak już mówiłam milion razy, tak powtórzę po raz kolejny: kocham Vi Keeland. Każda jej książka jest lepsza od poprzedniej i jestem niesamowicie szczęśliwa, że wydaje ich tak wiele. Ta pozycja jest jednak odrobinę inna, bowiem została napisana we współpracy z inną autorką - Penelope Ward. Na samym początku miałam lekkie obawy, bałam się, że będzie ona kompletnie nie w stylu Keeland i przez to też nie spodoba mi się. Moje obawy były jednak zdecydowanie bezpodstawne. Pozycja, mimo że różni się odrobinę od innych książek pisarki nie sprawia, że jest ona w jakikolwiek sposób gorsza. Zdecydowanie dorównała poziomowi poprzednich pozycji.



środa, 15 sierpnia 2018

"Trust again" Mona Kasten






"- Zrób rybkę - poleciła Allie i sięgnęła po błyszczyk.  
- Rybkę? Czy karpika? O tak? - Szeroko otworzyłam usta i zabulgotałam."









   Mona Kasten to autorka, która niedawno pojawiła się na polskim rynku. Nie powiem, zrobiła to z klasą. Na jej pierwszą powieść "Begin again" trafiłam kompletnie przypadkiem - nie miałam w ogóle w planach jej czytać, jednak z braku innych pozycji pod ręką postanowiłam dać jej szanse. I zaskoczyła mnie ona jak mało która. Pierwsza część była świetna i już wtedy postanowiłam przeczytać kontynuację. Jak rzekłam tak i zrobiłam - przeczytałam i jestem nią tak samo zachwycona jak poprzedniczką. Była inna, jednak nie chcę przez to powiedzieć, że gorsza - bo zdecydowanie dorównała poziomowi "Begin again". 



niedziela, 22 lipca 2018

"Bossman" Vi Keeland







"Strach nie powstrzyma śmierci. Ale zatrzyma życie."










  Dla mnie każda jej książka jest lepsza od poprzedniej. Teraz – kiedy tylko wychodzi coś nowego nie waham się nawet minuty. Po prostu ją biorę, bo wiem, że trafi do mojego serca tak jak wszystkie poprzednie. W przypadku ,,Bossmana” było identyczne. Autorka po raz kolejny udowodniła, że jest utalentowaną, kreatywną osobą, a jej książki zasługują na poświęcony im czas. Nie każdemu jednak przypadają one tak do gustu tak jak mnie. Wiele osób skarży się, że jej powieści są przewidywalne, a bohaterowie płytcy bez żadnego dna psychologicznego. Fabuła nie jest niczym nowym, autorka oparła swoją powieść na wątku, który jest już nam bardzo bliski. Milion historii zostało napisanych o romansie pracownicy z szefem, jednak Keeland dodała do swojej wersji kilka szczegółów, które stawiają całokształt w kompletnie innym świetle tym samym sprawiając, że odbieramy ją jako coś nowo - starego. 

czwartek, 5 lipca 2018

"The Kissing Booth" Beth Reekles






"- I pomyśleć - przerwał ciszę Lee - że to wszystko przez budkę z całusami." 










   Muszę przyznać, że pierwsze, o czym się dowiedziałam to o filmie pod tytułem "The Kissing Booth". O książce nie miałam pojęcia do dnia, kiedy kompletnym przypadkiem trafiłam na jej zapowiedź na Instagramie. Oczywiście od razu po tym stwierdziłam, że muszę ją przeczytać. Film bardzo przypadł mi do gustu i miałam nadzieję, że powieść mu dorówna chociaż w małym stopniu. Szczerze mówiąc, nie było tak kolorowo jak na początku zakładałam. Wiele rzeczy mnie drażniło i skutecznie odpychało od książki.

poniedziałek, 2 lipca 2018

"Dance, sing, love. Miłosny układ" Layla Wheldon






"Podobno doceniamy coś, dopiero jak to stracimy. Tak samo jest z ludźmi. Rozumiemy, jak bardzo są dla nas ważni, gdy musimy pozwolić im odejść."










   Kolejna historia z Wattpada, przeczytałam stamtąd niezliczoną ilość opowiadań i ponad dziewięćdziesiąt procent z nich okazała się być nie warta uwagi. Myślałam, że z tą będzie podobnie. Nie było. Okazało się, bowiem, że "Dance, sing, love" to coś więcej niż słaby romans z przewidywalną fabułą. To ciekawa, zabawna i wciągająca historia o miłości, nienawiści oraz odnajdywaniu siebie. Dużym zaskoczeniem dla mnie jest to, że powieść w takim stopniu przypadła mi do gustu. Na samym początku w ogóle taka myśl mi przez głowę nie przechodziła. 

wtorek, 19 czerwca 2018

"Egomaniac" Vi Keeland







"Bycie rodzicem jest wyborem, a nie prawem."










   Vi Keeland to autorka, którą bardzo sobie cenię, jeszcze nie trafiłam na książkę od niej, która nie sprostałaby moim oczekiwaniom. Każda kolejna jest lepsza od poprzedniej. Teraz, kiedy tylko wchodzi coś nowego, nie waham się nawet sekundy i bez czytania opisu, myślenia nad plusami i minusami mojego wyboru, po prostu ją biorę. A po skończeniu nie żałuję. Każda osoba ma kilku takich autorów, których książki bierze w ciemno, bo wie (jest o tym przekona), że nie zmarnuje swojego czasu. Taką pisarką dla mnie jest Vi Keeland.



wtorek, 12 czerwca 2018

"Ktoś mnie obserwuje" A.V. Geiger







"Nie kochasz mnie. Nawet mnie nie znasz."










   Zasiadając do tej lektury, nie za bardzo wiedziałam, czego się spodziewać. Opis brzmiał zachęcająco, a okładka przyciąga wzrok. Nie miałam żadnych oczekiwań w związku z tą pozycją. Zaczęłam czytać i szczerze mówiąc, bardzo się zaskoczyłam. Jest ona thrillerem z nutką romansu i klimatem detektywistycznym. Jest ciekawa, wciągająca i potrafi zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie. 


wtorek, 5 czerwca 2018

"Zabić Sarai" J.A. Redmerski





"Istnieje ogromna różnica pomiędzy strachem a niepewnością, Sarai. Ty się niczego nie boisz, ale wszystko budzi twoją niepewność."










   "Zabić Sarai" to jedna z bardziej wyczekiwanych przeze mnie książek tego roku. Piękna okładka,  intrygujący opis i idealnie trafiająca tematyka w moje gusta. Musiałam ją przeczytać. Szczerze mówiąc, kiedy tylko trafiła ona w moje ręce miałam ogromne obawy, przed tym, że książka okaże się słaba i nie dorówna moim oczekiwaniom, które rosły z każdym miesiącem czekania na premierę. Okazały się one jednak bezpodstawne, bo ta pozycja jest tak dobra, wciągająca i interesująca, że podczas czytania nie sposób się oderwać. 


piątek, 25 maja 2018

Bullet Book / Recenzja dwóch plannerów




   Wiecie jak to jest, zawsze mówicie, że "nie macie czasu", ale kiedy owy macie, nigdy z nim nic nie robicie. To zdanie, które w idealny sposób opisuje całe moje życie. Zero planów, raz za mało czasu, a za drugim razem mam go tak dużo, że nie mam na co go wykorzystać. W moim życiu brakuje planowania. Od dziecka mam tak, że wszystko co ważne - robię dzień przed terminem, bo kto mi zabroni? Tylko potem cały dzień siedzenia nadjednym, z nożem na gardle i myślami "nie zdążę, no cholera, nie zdążę”,  a jak wypadną mi dwa projekty do roboty tego samego dnia, to już się mogę zacząć modlić o cudZresztą pewnie nie tylko ja tak mam. Wiele osób boryka się z takimi problemami a wiecie,  co w tym jest największą głupotą? Brak planów i lenistwo, ale zostańmy przy planach, bo na lenistwo nie ma lekarstwa... Niestety. Właśnie, dlatego ludzie wymyślili "Bullet Book", który w łatwy i przyjemny sposób ma nam ułatwić zaczęcie planowania. Jest to połączenie organizatora, kalendarza, notatnika i dziennika w jednym.  W moje ręce wpadły takie dwa: "Bullet Book. Bądź pięknie zorganizowana" Davida Sindena i "Twój rok z Bullet Bookiem. Jak dzień po dniu kreatywnie zorganizować sobie życie" Zennora Comptona. Różnica między nimi polega na tym, że jeden jest już gotowym bulletem do korzystania (czyli wersja dla tych bardziej leniwych), a drugi jest tylko instrukcją jak stworzyć swój własny bullet (czyli wersja "zrób to sam!").  

czwartek, 17 maja 2018

"Szkic" Olivia Samms







"Potrafię narysować prawdę o ludziach...
dosłownie." 










   "Szkic" można odebrać na wiele różnych sposobów. Jest to młodzieżówka, a do takich książek z zasady trzeba podchodzić dosyć ostrożnie, bo rzadko, kiedy można trafić na taką, która wywoła w nas emocje, zainteresuje i nie będzie po drodze irytować. Zaczynając tę pozycję nie za bardzo wiedziałam, czego się spodziewać, opis był intrygujący, a okładka przyciągająca uwagę, ale czy treść będzie na takim samym poziomie jak oprawa? Okazało się, że tak. To nie jest, bowiem zwykła młodzieżówka, to historia poruszająca mnóstwa tematów, które z każdą stroną dostarczają nam coraz większych wrażeń.


niedziela, 13 maja 2018

"Siostrzyczka" Sue Fortin





"Czasami najciemniej nie jest wcale w mroku bezgwiezdnej nocy, kiedy chmury przesłaniają blask księżyca. Czasami ciemniej jest pod naszymi powiekami, kiedy zamkniemy oczy i widzimy jedynie tańczące na nich iskierki."







   Kolejny thriller za mną. Przed zaczęciem tej pozycji podejrzewałam, że będzie to intrygująca i w pewnym sensie wstrząsająca książka, która zapewni mi dzień intensywnych wrażeń. Po skończeniu muszę przyznać, że bardzo dobrze mi się ją czytało, ale... no właśnie, coś mi nie pasowało. Czegoś zabrakło i sama nie za bardzo wiem, czego. Rzadko, chwytam po książki tego typu, ponieważ bardzo często jest tak, że nie potrafią one mnie zaskoczyć, nudzą i szczerze mówiąc, tracę na nie swój cenny czas. "Siostrzyczki" to pozycja interesująca i wciągająca, jednak posiada też ciemną stronę, potrafi porządnie zanudzić czytelnika niektórymi rozdziałami. 


wtorek, 8 maja 2018

"Domniemanie niewinności. Niewinna" Whitney G.






"- Przyszłam dać ci w końcu to, o co prosiłeś.
- Trochę za wcześnie na skok z mostu. 
- Mówię poważnie. 
- Ja też."








   "Niewinna" to druga z trzech części cyklu "Domniemanie niewinności". Po poznaniu pierwszej części tej serii nie spodziewałam się nie wiadomo jak wiele, podejrzewałam, że książka nie zaskoczy mnie wielkimi zwrotami akcji, czy rozbudowaną fabułą, ponieważ (podobnie jak  tom pierwszym) zawiera ona tylko 120 stron. Kolejny szesnasto-kartkowy zeszyt do kolekcji. Muszę jednak przyznać, że się pomyliłam. "Niewinna" mimo swojej ubogiej ilości stron zaskakuje czytelnika emocjami!  Najgorsze w tym wszystkim jest to, że pozycja kończy się w takim momencie, który aż zmusza do chwycenia po kolejny i ostatni tom cyklu, (którego ja pod ręką nie miałam).




niedziela, 6 maja 2018

"Domniemanie niewinności. Oskarżyciel" Whitney G.





"Pewnego dnia zapragniesz czegoś więcej niż seksu i to od tej, w której nigdy nie spodziewałbyś się zakochać. I która zmusi cię do uległości."








   Na samym starcie wspomnę, że ta książka ma tylko 128 stron. Czy tylko mnie ta ilość przeraża w takim samym stopniu, co odpycha? W takiej ilości trudno umieścić dobrą i interesującą fabułę, ponieważ ledwo się ona zacznie, a już się kończy. Właśnie to na samym początku nie pozwalało mi zdecydować, czy czytać tę książkę, czy może jednak chwycić za coś innego, grubszego? Wygrała ciekawość. Zaczęłam i ku własnemu zaskoczeniu bardzo się wciągnęłam. Nie powiem szkoda, że ta książka grubością przypomina szesnasto kartkowy zeszyt, jednak muszę przyznać, że bardzo dobrze się ją czyta. Jest intrygująca i  podoba mi się to, że została umiejscowiona w kancelarii adwokackiej, a główni bohaterowie są prawnikami. Zdecydowanie dodaje jej to uroku.  


"Gdy ktoś mnie okłamuje, przestaje dla mnie istnieć."


środa, 2 maja 2018

"Słowa w ciemnym błękicie" Cath Crowley




"Książki są ważne. Słowa są ważne. I mają znaczenie. Wcale nie są bezsensowne, jak twierdzisz. Gdyby nie miały znaczenia, nie wywoływałyby rewolucji, nie zmieniałyby historii, gdyby były tylko słowami, nie pisalibyśmy piosenek, ani byśmy ich nie słuchali."








   Cath Crowel poznałam dzięki jej pierwszej książce wydanej w Polsce, mam na myśli "Graffiti moon", która swoją premierę miała na początku tego roku. Co tutaj dużo mówić, zakochałam się. Wiedziałam, że jak tylko zostanie wydana kolejna pozycja tej autorki, nie dam przejść jej obojętnie, brałam w ciemno. Często bywa jednak tak, że tylko jedna z tryliona książek pisarza jest warta wagi. Sama trafiałam na takich autorów, dlatego przed zaczęciem tej pozycji miałam lekkie obawy. Jednak ku własnej uldze, okazały się one kompletnie bezpodstawne. "Słowa w ciemnym błękicie" to książka na takim samym wysokim poziomie jak "Graffiti moon". Myślę, że wrócę do niej jeszcze nie raz, bo jest to piękna i poruszająca pozycja, która intryguje i wciąga w niesamowity, aczkolwiek bolesny świat młodych bohaterów. 



"Między nami krążą myśli. Jesteśmy książkami, które czytamy, rzeczami, które kochamy."

niedziela, 29 kwietnia 2018

PRZEDPREMIEROWO "Pucked" Helena Hunting






"Tak się cieszę, że o mnie walczyłeś. Jesteś najlepszą szansą, jaką dostałam od życia." 








   Zacznę od tego, że kocham tę okładkę. Podziwiam ją i podziwiam, szczerze mówiąc, nie potrafię się napatrzeć. Mroczna, intrygująca i co najważniejsze - przyciągająca uwagę. Uwielbiam takie okładki. Do tego, kiedy możemy powiedzieć, że treść powieści jest równie interesująca, to na moje oko mamy do czynienia z książką idealną. Zasiadając do czytania tej pozycji nie miałam nie wiadomo jak wielu ukrytych oczekiwań. Chciałam miło spędzić z nią czas. Po skończeniu muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś zupełnie innego. I nie chce przez to powiedzieć, że książka jest zła, czy nie warta uwagi, jest ciekawa i wciągająca jednak brakowało mi tego "czegoś”, co na pozór często w powieściach tego typu występuje. 



"Nie mogę się doczekać, kiedy znowu położę na tobie usta. Zjem cię, jakbym czekał w celi śmierci na egzekucję, a ty byłabyś moim ostatnim, cholernym posiłkiem"  

wtorek, 24 kwietnia 2018

"Unf*ck yourself. Napraw się!" Gary John Bishop




"Im bardziej dbamy o swój komfort dziś, tym większy dyskomfort poczujemy jutro. W życiu nie da się dotrzeć do celu raz na zawsze - chodzi o to, żeby wciąż szukać, poszerzać horyzonty, poznawać świat."










   Jestem osobą, która stara się czytać wszystko co trafi jej w ręce. Od gorących erotyków po literaturę historyczną. Jednak od samego początku poradniki były moją piętą Achillesową. Zawsze uważałam, że nie jest to po prostu literatura dla mnie. Sama nie za bardzo wiem dlaczego, ale tej postanowiłam dać szansę. I muszę przyznać, że jestem nią bardzo pozytywnie zaskoczona. Zawsze kiedy czytałam książki z tego gatunku ich przesłanie nie potrafiło do mnie dotrzeć. Przelatywało przeze mnie nie zostawiając po sobie kompletnie nic. Tutaj sytuacja wygląda inaczej, ona do mnie dotarła, sprawiła, że nieświadomie zmieniłam swoje nastawienie do świata i samej siebie. Sprawiła, że postanowiłam coś zmienić, "naprawić się". I wiem, że brzmi to raczej jak słabe zdanie marketingowe, jednak piszę je zupełnie szczerzę. Po skończeniu tej książki postanowiłam zabrać się za pisaniem zaległych recenzji i stwierdziłam, że trzeba trochę się za naukę wziąć (co na trzeźwo nigdy by mi na myśl nie przyszło).



"Jedyna różnica między tobą a kimś, kto żyje tak, jak tego pragniesz, polega na tym, że on naprawdę to robi. Zbudował sobie piękne życie, a teraz się nim cieszy."


środa, 18 kwietnia 2018

PREMIEROWO "Bad boy's girl 2" Blair Holden




"Nie  obchodzi  go,  że  roztrzaskałaś  się  na  tyle  kawałków,  że  nie  możesz  się  na  nowo  posklejać.  Nie  obchodzi  go,  że  cierpisz  z  powodu  tak  ogromnej  straty,  że  ilekroć  nabierasz  tchu,  boli  cię  serce.  Nie,  czas  ma  na  to  wylane. Biegnie,  nie  zatrzymuje  się  ani  na  chwilę." 








   Sama nie wiem, co sprawiło, że postanowiłam sięgnąć po kolejny tom cyklu: "Bad boy's girl". Chyba wyłącznie ciekawość jak autorka rozwinie historię dwójki bohaterów, która w 1 tomie kończy się w dość ciekawym momencie. Wydaje mi się, że skrycie chowałam nadzieję, że druga część okaże się strzałem w dziesiątkę, wpraw mnie w osłupienie i odbierze mowę. Szkoda, że nic takiego się nie wydarzyło. Czytałam ten tom i starałam się nie tracić nadziei, bo zawsze może się coś zmienić. Czekałam do ostatniej strony i się nie doczekałam. Okazuje się, że zdanie "nie zawsze drugi tom jest lepszy" tutaj trafia w samo sedno. 


"Pozwoliłam  zawładnąć  mężczyźnie  swoimi  emocjami,  bo  nie  sądziłam,  że kiedykolwiek  aż  tak  bardzo  mnie  zrani.  Więc  wpadłam  po  uszy.  A  teraz on odszedł, a ja nadal jestem tą tępą laską, która czuje za dużo."