"Nie szukaj wymówek tylko po to, żeby wieść gówniane życie. To nie jest żadna filozofia. Jeśli czegoś nie lubisz, znajdź coś, co lubisz. Jeśli nie lubisz przebywać w czyimś towarzystwie, trzymaj się, k**wa, od niego z daleka. Chcesz zmienić swoje życie, to rusz dupę i je, k**wa, zmień."
No i nadszedł czas, abym chwyciła po kolejny tom serii "Kaci Hadesu". Szczerze mówiąc, otrzymałam coś, czego się nie spodziewałam. Po pierwszej części miałam pewne obawy, jednak mimo to dałam kontynuacji szanse i naprawdę nie żałuję, że to zrobiłam. Ta seria nie jest dla każdego jednak, jeżeli da się jej szanse to kradnie serce i sprawia, że po skończeniu historii mamy problem z odnalezieniem się w teraźniejszości. A przynajmniej ze mną tak było.
Delilah to jedna z przeklętych. Piękna i jak mówi jej religia - stworzona przez diabła. Idealna, by kusić prawych mężczyzn i sprowadzać ich dobre dusze na stronę ciemności. Wychowana w taki sposób - wierzy w to i robi wszystko, aby zostać ocalona, które może otrzymać tylko dzięki posłuszeństwu i wykonywaniu rozkazów. Jednak nagle wszystko się wali i dziewczyna trafia do gangu motocyklowego pełnego seksu, zabijania, alkoholu i grzechów tak różnorodnych, że Delilah boi się nawet o nich myśleć. Jak sama twierdzi - trafiła do piekła.
Kyler za to, to przystojny i odważny mężczyzna. Nie boi się śmierci czy niebezpieczeństwa. Jego hobby to picie, palenie i "pieprzenie". Nagle, jego światem zatrząsa długowłosa blondynka o słabej psychice. Na początku czuje do niej tylko pociąg seksualny, jednak, czym więcej o niej wie, tym bardziej zaczynają rodzić się w nim nieznane mu dotąd uczucia.
Tylko czy osoby z dwóch różnych światów mają szansę przetrwać? Czy pokonają przeszkody, które staną im na drodze do szczęścia?
Tak jak pisałam w recenzji pierwszego tomu i tutaj wspomnę o
niezliczonej ilości przekleństw. Jest ich sporo i pisze o nich dla osób,
które nie przepadają za tym w książkach. Mi osobiście one nie
przeszkadzały. W pierwszym tomie zwracałam na nie o wiele więcej uwagi, w
drugimi spodziewałam się ich, więc nie zrobiły na mnie wrażenia.
W tej części głównymi bohaterami są postacie poznane przez nas w 1
tomie, czyli:
Ky (vice prez) oraz Delilah (siostra Mae). Bardzo podobało mi się to, że podczas czytania autorka nie tylko pokazywała nam życie wspomnianej dwójki, ale również dosyć często pokazywała, co dzieje się w życiu Mae i Styxa. Polubiłam ich i po skończeniu "To nie ja, kochanie" byłam głodna ich dalszej historii.
Ky (vice prez) oraz Delilah (siostra Mae). Bardzo podobało mi się to, że podczas czytania autorka nie tylko pokazywała nam życie wspomnianej dwójki, ale również dosyć często pokazywała, co dzieje się w życiu Mae i Styxa. Polubiłam ich i po skończeniu "To nie ja, kochanie" byłam głodna ich dalszej historii.
Dla wielu osób ten tom jest powieleniem schematu z części pierwszej -
niestety zgadzam się z tym. Cała fabuła opiera się na tym samym,
jednak jest mała różnica, która skutecznie trzymała mnie w ryzach i nie
pozwoliła odłożyć pozycji na półkę. W "To nie ja, kochanie" Mae
chciała się wyrwać ze szponów swojego "domu", tutaj Delilah zostaje
porwana wbrew swojej woli i dalej głęboko wierzy w słuszność swojej religii
oraz działań apostołów. Jeżeli w pierwszym tomie przeszkadzały wam dziwactwa,
jakie robiła lub mówiła Mae, to wierzcie mi - Delilah rozłoży was na
łopatki. Była tak zaślepiona, że nie dostrzegała (ale również nie chciała
dostrzec) plusów świata poza
jej społecznością. Dopiero niesamowicie przystojny Ky
pokazuje jej, co tak naprawdę traciła przez całe swoje życie. Mimo dziwact
bardzo polubiłam bohaterkę. Przez całe życie była wykorzystywana, poniżana i
krzywdzona. Myślę, że na jej miejscu nie udałoby mi się odnaleźć w normalnym
świecie, dlatego pałam do niej ogromnym szacunkiem. Jednak nie tylko ona zrobiła
na mnie piorunujące wrażenie, ten tytuł przypadł również Kylerowi, który okazał
się kompletnie inny niż na samym początku przypuszczałam. Miałam go za chama,
którego nie obchodzi i obchodzić nie będzie żadna kobieta, jednak okazuje się,
że i on pod maską idioty skrywał coś więcej. Oboje są świetnie
wykreowanymi bohaterami, których pokochałam całym sercem i bardzo żałuję, że
tak szybko skończyłam tę książkę, mogłabym czytać o nich w nieskończoność.
Książka posiada jednak nie tylko wspaniałych bohaterów. Emocje,
które wypływają z każdej strony są wręcz namacalne. Dialogi między bohaterami
to coś, czego nie da się opisać - zabawne i przepełnione sarkazmem, a raz
pełne miłości i namiętności. Z ogromną przyjemnością obserwowałam jak między tą
dwójką budzą się uczucia - powoli i spokojnie. W pewnym momencie nie mogłam się
doczekać, aż dziewczyna zrozumie, że kocha mężczyznę (uwierzcie mi szło jej to
bardzo opornie). Kylera podziwiam za cierpliwość do niej, czasami sama
miałam jej serdecznie dość, mówiono jej milion razy, że nie jest
przeklęta, ale ona dalej brnęła w tę samą stronę, no ale nie tak łatwo
zrezygnować z czegoś, co słyszało się codziennie od szóstego roku życia.
"Kaci Hadesu" to niesamowita, wulgarna i
przepełniona uczuciami seria. "Uleczę twe serce" to coś, o czym nie da
się zapomnieć, dlatego polecam każdemu, kto ma odwagę spróbować. Ja
pokochałam oba tomy i teraz niecierpliwie czekam na kolejny - trzeci!
Książka: Uleczę twe serce
Tytuł oryginału: Heart Recaptured
Autor: Tillie Cole
Tłumaczenie: Grzegorz Rejs
Tom: II
Seria: Kaci Hadesu
Data wydania: 28 sierpnia 2018
Wydawnictwo: Editio red
Recenzja I tomu --> Klik :)
Recenzja I tomu --> Klik :)
Za możliwość przeczytania tej książki z całego serca dziękuję Wydawnictwu Editio red!
Muszę jeszcze nadrobić pierwszy tom. 😊
OdpowiedzUsuń