Wiecie jak to jest, zawsze mówicie, że "nie macie czasu", ale
kiedy owy macie, nigdy z nim nic nie robicie. To zdanie, które w idealny
sposób opisuje całe moje życie. Zero planów, raz za mało czasu, a za drugim
razem mam go tak dużo, że nie mam na co go wykorzystać. W moim życiu brakuje
planowania. Od dziecka mam tak, że wszystko co ważne - robię dzień przed
terminem, bo kto mi zabroni? Tylko potem cały dzień siedzenia nadjednym, z
nożem na gardle i myślami "nie zdążę, no cholera, nie zdążę”,
a jak wypadną mi dwa projekty do roboty tego samego dnia, to
już się mogę zacząć modlić o cud. Zresztą pewnie nie tylko ja tak mam. Wiele osób
boryka się z takimi problemami a wiecie, co w tym
jest największą głupotą? Brak planów i lenistwo, ale zostańmy przy
planach, bo na lenistwo nie ma lekarstwa... Niestety. Właśnie, dlatego ludzie
wymyślili "Bullet Book", który w łatwy i przyjemny sposób ma nam
ułatwić zaczęcie planowania. Jest to połączenie organizatora, kalendarza,
notatnika i dziennika w jednym. W moje ręce wpadły takie dwa:
"Bullet Book. Bądź pięknie zorganizowana" Davida Sindena i "Twój
rok z Bullet Bookiem. Jak dzień po dniu kreatywnie zorganizować sobie
życie" Zennora Comptona. Różnica między nimi polega na tym, że jeden jest
już gotowym bulletem do korzystania (czyli wersja dla tych bardziej leniwych),
a drugi jest tylko instrukcją jak stworzyć swój własny bullet (czyli wersja
"zrób to sam!").
piątek, 25 maja 2018
czwartek, 17 maja 2018
"Szkic" Olivia Samms
"Potrafię narysować prawdę o ludziach...
dosłownie."
"Szkic" można odebrać na wiele różnych sposobów. Jest to młodzieżówka, a do takich książek z zasady trzeba podchodzić dosyć ostrożnie, bo rzadko, kiedy można trafić na taką, która wywoła w nas emocje, zainteresuje i nie będzie po drodze irytować. Zaczynając tę pozycję nie za bardzo wiedziałam, czego się spodziewać, opis był intrygujący, a okładka przyciągająca uwagę, ale czy treść będzie na takim samym poziomie jak oprawa? Okazało się, że tak. To nie jest, bowiem zwykła młodzieżówka, to historia poruszająca mnóstwa tematów, które z każdą stroną dostarczają nam coraz większych wrażeń.
niedziela, 13 maja 2018
"Siostrzyczka" Sue Fortin
"Czasami najciemniej nie jest wcale w mroku bezgwiezdnej nocy, kiedy chmury przesłaniają blask księżyca. Czasami ciemniej jest pod naszymi powiekami, kiedy zamkniemy oczy i widzimy jedynie tańczące na nich iskierki."
Kolejny thriller za mną. Przed zaczęciem tej pozycji
podejrzewałam, że będzie to intrygująca i w pewnym sensie wstrząsająca książka,
która zapewni mi dzień intensywnych wrażeń. Po skończeniu muszę przyznać,
że bardzo dobrze mi się ją czytało, ale... no właśnie, coś mi nie
pasowało. Czegoś zabrakło i sama nie za bardzo wiem, czego. Rzadko, chwytam po książki tego typu, ponieważ bardzo często jest tak, że nie potrafią
one mnie zaskoczyć, nudzą i szczerze mówiąc, tracę na nie swój cenny czas. "Siostrzyczki"
to pozycja interesująca i wciągająca, jednak posiada też ciemną stronę, potrafi
porządnie zanudzić czytelnika niektórymi rozdziałami.
wtorek, 8 maja 2018
"Domniemanie niewinności. Niewinna" Whitney G.
"- Przyszłam dać ci w końcu to, o co prosiłeś.
- Trochę za wcześnie na skok z mostu.
- Mówię poważnie.
- Ja też."
"Niewinna" to druga z trzech części cyklu "Domniemanie niewinności". Po poznaniu pierwszej części tej serii nie spodziewałam się nie wiadomo jak wiele, podejrzewałam, że książka nie zaskoczy mnie wielkimi zwrotami akcji, czy rozbudowaną fabułą, ponieważ (podobnie jak tom pierwszym) zawiera ona tylko 120 stron. Kolejny szesnasto-kartkowy zeszyt do kolekcji. Muszę jednak przyznać, że się pomyliłam. "Niewinna" mimo swojej ubogiej ilości stron zaskakuje czytelnika emocjami! Najgorsze w tym wszystkim jest to, że pozycja kończy się w takim momencie, który aż zmusza do chwycenia po kolejny i ostatni tom cyklu, (którego ja pod ręką nie miałam).
niedziela, 6 maja 2018
"Domniemanie niewinności. Oskarżyciel" Whitney G.
"Pewnego dnia zapragniesz czegoś więcej niż seksu i to od tej, w której nigdy nie spodziewałbyś się zakochać. I która zmusi cię do uległości."
Na samym
starcie wspomnę, że ta książka ma tylko 128 stron. Czy tylko mnie ta ilość
przeraża w takim samym stopniu, co odpycha? W takiej ilości trudno umieścić
dobrą i interesującą fabułę, ponieważ ledwo się ona zacznie, a już się kończy. Właśnie to na samym początku nie pozwalało mi zdecydować, czy czytać tę
książkę, czy może jednak chwycić za coś innego, grubszego? Wygrała ciekawość.
Zaczęłam i ku własnemu zaskoczeniu bardzo się wciągnęłam. Nie powiem szkoda, że
ta książka grubością przypomina szesnasto kartkowy zeszyt, jednak muszę
przyznać, że bardzo dobrze się ją czyta. Jest intrygująca i podoba mi
się to, że została umiejscowiona w kancelarii adwokackiej, a główni
bohaterowie są prawnikami. Zdecydowanie dodaje jej to uroku.
"Gdy ktoś mnie okłamuje, przestaje dla mnie istnieć."
środa, 2 maja 2018
"Słowa w ciemnym błękicie" Cath Crowley
"Książki są ważne. Słowa są ważne. I mają znaczenie. Wcale nie są bezsensowne, jak twierdzisz. Gdyby nie miały znaczenia, nie wywoływałyby rewolucji, nie zmieniałyby historii, gdyby były tylko słowami, nie pisalibyśmy piosenek, ani byśmy ich nie słuchali."
Cath Crowel poznałam dzięki jej pierwszej książce wydanej w Polsce, mam na myśli "Graffiti moon", która swoją premierę miała na początku tego roku. Co tutaj dużo mówić, zakochałam się. Wiedziałam, że jak tylko zostanie wydana kolejna pozycja tej autorki, nie dam przejść jej obojętnie, brałam w ciemno. Często bywa jednak tak, że tylko jedna z tryliona książek pisarza jest warta wagi. Sama trafiałam na takich autorów, dlatego przed zaczęciem tej pozycji miałam lekkie obawy. Jednak ku własnej uldze, okazały się one kompletnie bezpodstawne. "Słowa w ciemnym błękicie" to książka na takim samym wysokim poziomie jak "Graffiti moon". Myślę, że wrócę do niej jeszcze nie raz, bo jest to piękna i poruszająca pozycja, która intryguje i wciąga w niesamowity, aczkolwiek bolesny świat młodych bohaterów.
"Między nami krążą myśli. Jesteśmy książkami, które czytamy, rzeczami, które kochamy."
Subskrybuj:
Posty (Atom)