Książka" Kłamca
Tytuł oryginału: The Liar
Autor: Nora Roberts
Tłumaczenie: Emilia Skowrońska
Ilość stron: 560
Data wydania: 14 czerwca 2017 rok
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Nora Roberts to pisarka, którą znam, mimo że nie
przeczytałam wcześniej ani jednej jej powieści. Jej nazwisko jest znane,
powieści lubiane i doceniane. Więc dlaczego ja nie miałam z nią wcześniej do
czynienia? Nie miałam czasu, a zawsze, kiedy już miałam jej powieść w rękach,
odkładałam ją na bok. Poznałam "Kłamcę" i sama nie wiem za bardzo, co
o niej powiedzieć. Nie będę wychwalać tej książki pod niebiosa, bo nie
oszukujmy się, są lepsze. Jednak zjechać, jej nie zjadę, ponieważ ma w sobie
urok, który od samego początku roztacza i tym samym wciąga czytelnika. Myślę,
że każda osoba może tą powieść inaczej odebrać. Zależy od gustu, ale również od
samego czytelnika. Zapytaj sam siebie: Czego szukasz w książce, po którą
sięgasz?
Początek zapowiadał się obiecująco. Shelby zostaje młodą wdową, po
tym jak jej mąż ginie w tragicznym wypadku. Ciała nie odnaleziono. Kobieta
zostaje sama z małym dzieckiem, wielkim domem oraz milionami długów. Po śmierci
męża, Shelby odkrywa coraz to gorsze sekrety męża, oraz uświadamia sobie,
że ona również była najprawdopodobniej tylko jego przykrywką. Poznaje
sekrety i odkrywa kłamstwa, którymi była karmiona. Kobieta wyrusza z córką do
swojego rodzinnego miasteczka, kierowana samotnością i
dobrem dziecka. I od tego momentu akcja zwalnia, a thriller zmienia się
w zwykłą obyczajówkę. Nie mówię, że książka jest zła, bo nie jest. Jednak
jak dla mnie za mało było w niej tego obiecanego thrillera. Początek mnie
zaciekawił, wciągnął i czytałam strona za stroną ciekawa ciągu dalszego, jednak
z czasem akcja zwolniła i z obiecującego thrillera wyszła delikatna i w
niektórych momentach ciągnąca się obyczajówka. Moim zdaniem w momencie, kiedy
akcja przenosi się do rodzinnego miasta kobiety, powieść zaczyna się robić ckliwa i nudzić odbiorcę.
Wątek sensacji bardzo mi się podobał: kłamstwa, intryga, sekrety i zbrodnie, czyli to, co sprawia, że thriller jest jeszcze ciekawszy. Mimo to, że powieść posiadała po troszeczku z każdej z tych cech, jakoś i tak wygrał wątek romantyczny w powieści. Nie oszukujmy się "Kłamca" jest thrillerem przez pierwsze trzy rozdziały, potem zaczyna się obyczajówka, niekiedy jeszcze zostaje wpleciona akcja z thrillera, jednak jak na mój gust to za mało. Powieść byłaby ciekawsza gdyby nie liczyła ona pięciuset sześćdziesięciu stron, gdzie połowa to opisy zwykłych dni bohaterki w miasteczku. Brakowało mi tępa w powieści, tych obiecanych tajemnic, kłamstw i intryg. Zdecydowanie spodziewałam się czegoś innego siadając do tej powieści. Podobał mi się wątek romantyczny, zrobił na mnie wrażenie początkowy thriller, potem ciekawiły mnie niektóre momenty, przyciągały uwagę, jednak tak z ręką na sercu, książkę czytałam przez pół godziny, odkładałam na bok, i tak w kółko. Kiedy dotarłam do końca autorka, bardzo mile mnie zaskoczyła, i trochę podniosła poprzeczkę, która podczas czytania, według mnie, opadała coraz niżej.
O akcji powiedziałam, co chciałam, przejdę do postaci występujących w powieści. Shelby mnie szczerze irytowała. Zachowywała się trochę tak, jakby urodzona została wczoraj, nic nie widziała o życiu. Cały czas zachowywała się jakby nie wiedziała za bardzo, co ze sobą zrobić, mogę zrozumieć okoliczności, w jakich została postawiona, jednak ile można? Cały czas była taka sama, podczas powieści się nie rozwijała, w ogóle się nie zmieniała. Szczerze mogę przyznać, że jej córka wydała mi się bardziej dorosła, a była naprawdę małym dzieckiem. Shelby robiła z siebie ciągle ofiarę. Miałam ochotę w wielu momentach wpaść do powieści, potrząsnąć nią porządnie i obudzić, bo moja irytacja sięgała zenitu.
"Kłamca" to thriller tylko z nazwy, zdecydowanie góruje tutaj obyczajówka. A szkoda. Czytało się przyjemnie, jednak niektóre momenty były nie do przebrnięcia. Brakło mi zwrotów akcji, adrenaliny, bardziej ogarniętej głównej bohaterki. Książka mnie zawiodła. I to bardzo. Muszę jednak przyznać, że nie mogę się nacieszyć jej okładką. Ona chyba ma mi wynagrodzić czas, jaki poświęciłam powieści. Jest pięknie dopracowana, mieniąca się i przyciągająca uwagę. Podobno nie powinno się oceniać książki po okładce i właśnie w takich chwilach ten tekst trafia do mnie najbardziej. Treść książki niesie ze sobą wiele do życzenia, a okładka przyciąga uwagę i nie można nie zwrócić na nią uwagi. Mnie osobiście książka zmęczyła i zawiodła, jednak jak mówię. Każdy ją odbierze inaczej, dlatego sami oceńcie.
Za możliwość przeczytania tej książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Edipresse książki!
U mnie w domu na półce stoi wiele książek Nory Roberts, należących do mojej mamy, jednak nigdy nie czytałam żadnej z nich. Może kiedyś skuszę się na jedną z nich? Świetna recenzja :D Chciałabym tak fajnie i składnie pisać :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Bookomaniaczka :*
Również słyszałam wiele o autorce, ale nigdy nie skupiałam się za bardzo na jej książkach i nigdy nic nie przeczytałam. "Kłamca" z opisu zapowiadał się obiecująco, szkoda, że wyszła z tego kolejna obyczajówka :(
OdpowiedzUsuńDokładnie! Zapowiadała się bardzo obiecująco, a wyszło...
UsuńNo trudno :/
Buziaki :**
a Nora nie pisze przyadkiem romansideł?
OdpowiedzUsuńzastanawiałam się nad nią ale nie jstm przkonana
https://neoimiapolskiebrytyjczyki.blogspot.com
Właśnie nie. Pisze podobno sensacyjne książki, jednak nie powiem, żeby w tej było tej sensacji nadmiar.
UsuńBuziaki :**
Nora Roberts zawsze kojarzyła mi się z Danielle Steel :) Dopiero niedawno zauważyłam, że ma też trochę "mocniejsze" książki.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki tej autorki, a ta czeka u mnie na półce na przeczytanie :)
OdpowiedzUsuńczytelniczkaa97.blogspot.com
Raczej książka bardziej dla mojej mamy niż dla mnie... Ale może kiedyś... ;)
OdpowiedzUsuńMoże ;)
UsuńBuziaki :**
Uwielbiam książki tej autorki, przeczytałam wszystkie
OdpowiedzUsuńDoskonała recenzja! Widać, że wgłębiając się w lekturę poświęciłaś swą uwagę każdemu szczegółowi i zgodzę się z Tobą odnośnie bohaterki. :) Strasznie irytująca.
OdpowiedzUsuńHa! Dobrze, że się ze mną zgadzasz! :))
UsuńBuziaki :**
Książki tej pani kojarzyłam jak na razie tylko z takich wielkich pudeł w sklepach, gdzie raz na baardzo długi czas da się upolowac coś fajnego za 10 zł. I mogę powiedzieć, że jestem strasznie dumna, że zaufałam intuicji i nie sięgnęłam po "Kłamcę", który ostatnio mignął mi właśnie w takim pudle. Przeczucie Książkoholika górą!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam (i zapraszam, oddaję wszystkie szczere komentarze ^^)
Czytam, piszę, recenzuję, polecam
Brawo dla twojej intuicji! :))
UsuńBuziaki :**
Ja przeczytałam "Bezwstydna cnota" tej autorki i musiałam sobie przypomnieć o czym była, bo jakoś nie utkwiła mi w głowie choć musiała być niezła, bo w pamięci zawsze pozostają mi te kiepskie książki jak i te najlepsze :D Ta musiała być więc średnia!
OdpowiedzUsuń