"- Nigdy nikomu nie powiedziałam, co się dzieje w mojej głowie, kiedy zasypiam.
Jego dłoń zatrzymuje się na moim ramieniu.
-Co się dzieje w twojej głowie?
Rozchylam powieki i spoglądam w jego oczy.
-Myślę o ludziach, którzy mogliby umrzeć zamiast ciebie."
Colleen
Hoover to autorka, która w moim sercu zajmuje miejsce pierwsze. Nie ma autora,
którego kocham bardziej od niej i jej powieści. To pisarka, która ma tak
ogromny talent, że u mnie wzbudza to gigantyczny podziw. Osobiście zawsze mam
problem z opisaniem swoich uczuć, pokazanie komuś innemu, co czuje jest dla
mnie rzeczą prawie nie wykonywalną. Hoover potrafi za pomocą jednego zdania,
pokazać to, co ja staram się przekazać w sześćdziesięciu. Nie czytałam jeszcze
książki innego autora, który wzbudził w moim sercu taki huragan. Powoli
skłaniam się ku myśli, że taki pisarz nie istnieje. Ta kobieta
w dwóch zdaniach potrafi pokazać nam czytelnikom, że czarne nie
zawsze jest czarne, a białe nie zawsze jest szare. W dwóch zdaniach! Nie
ma nikogo, kto według mnie, potrafi zrobić to samo. A "Confess" to
kolejny dowód na to, że Colleen Hoover to kobieta tak utalentowana, że mi
naprawdę nie mieści się to w głowie.
"Są ludzie, których spotykasz i poznajesz, ale są ludzie, których spotykasz, a już ich znasz."
Auburn to dziewczyna, która na własnej skórze poczuła, co to znaczy
strata. Życie od samego początku nie było dla niej łaskawe. A z każdym rokiem
jakby wielkość kłód rzucanych po jej stopy się powiększała. Przez
czysty przypadek pewnego upalnego dnia staje przed galerią sztuki, w której
poszukiwana jest asystentka. Owen, artysta poszukujący pracownicy zatrudnia
dziewczynę od progu, a ponieważ proponuje dużą ilość pieniędzy za niecałe dwie
godziny, łatwej i przyjemnej pracy, Auburn zgadza się niemal natychmiastowo.
Dziewczyna od pięciu lat stara się pracować jak najwięcej, zachowuje każdy zapracowany
grosz, aby kiedyś odzyskać to, co utraciła. Zakochanie się w artyście nie
jest jednak częścią jej planu, a tym bardziej zbieg kolejnych zdarzeń.
Przeznaczenie jednak okazuje się być nieugięte. Auburn dla Owena staje się
natchnieniem, a on dla niej jest wsparciem i ukojeniem, którego tak bardzo
potrzebuje.
"Zawsze będę cię kochała, nawet jeśli nie powinnam."
Na tą powieść czekałam pełny rok i wiedziałam od początku,
że wyleje na nią litry łez. Nie wiedziałam jednak, że już prolog wywoła tą
lawinę. To był szok. Po samym prologu, który nie liczył więcej niż 4 strony
oczy miałam załzawione, a serce złamane. Za to kocham twórczość Hoover, za
nieobliczalność, za to, że kobieta nie trzyma się zasad, pisze to, co czuje w
sercu, nie ma reguły na jej książki. Na świecie pisze bardzo wiele osób, każdy
ma inny styl, inny warsztat i przede wszystkim inne doświadczenia, marzenia i
charakter. Colleen Hoover jest kobietą, która od pierwszej książki kradnie nam
serce, a z każdą kolejną powieścią miażdży je jeszcze bardziej. Wkłada w swoje
powieści tyle emocji... Nie poznałam jeszcze autora, który taką samą ilość emocji
wlewa w swoje dzieła, co ona. Bohaterowie jak zawsze dopracowani do perfekcji,
każda z postaci jest inna, wyjątkowa i niepowtarzalna, fabuła niebanalna, a
akcja gna do przodu bez zatrzymywania się.
"Sometimes I miss them so much, it hurts me right here. It feels like someone is squeezing my heart with the strength of the entire goddamn world."
"Confess" to kolejne, bezbłędne dzieło, bezbłędnej autorki. Jak każda jej powieść jest idealna, w każdy możliwy sposób. Rani, cieszy, smuci, rozkochuje w sobie i pokazuje walkę, między tym, co powinniśmy, a tym, co chcemy. Pisarka w piękny sposób przedstawiła miłość dwojga ludzi, pokazuje walkę, stratę i próbę odzyskania to, co nasze. Bez względu na wiek czy płeć, książka jest warta uwagi.
"Mam nadzieję, że ma więcej niż jedno przeznaczenie."
Książka: Confess
Tytuł oryginału: Confess
Autor: Colleen Hoover
Tłumaczenie: Matylda Biernacka
Ilość stron: 304
Data wydania: 10 maja 2017 rok
Wydawnictwo: Otwarte
muszę w końcu po nią sięgnąć, bo już naczytałam się tyle zachwytów nad twórczością tej autorki, że ciekawa jestem szalenie co takiego dobrego pisze. :) i mam nadzieję, że uda mi się wkrótce ją przeczytać, bo przyznam szczerze, Twoja recenzja mnie do tego bardzo zachęciła. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.
Bardzo się cieszę, że udało mi się Ciebie przekonać :)) Colleen Hoover to kobieta niesamowita i utalentowana. Każda jej powieść jest warta uwagi :))
UsuńPozdrawiam i posyłam buziaczki :**
Pierwszy raz słyszę o tej książce, ciekawa pozycja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cieszy mnie to :))
UsuńBuziaki :**
Miałam okazję przeczytać ją kilka dni temu i niestety nie podobała mi się aż tak bardzo jak Tobie :/ Według mnie, to chyba najgorsza książka tej autorki. A szkoda, bo narobiłam sobie co do niej bardzo dużych nadziei. Ale bardzo się cieszę, że Tobie skradła serce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! :*
Czytelniczkaa97.blogspot.com
Każdy ma inny gust. Według mnie Colleen Hoover to najlepsza autorka z jaką miałam do tej pory do czynienia, jednak inna osoba za takiego autora może uznać Kinga.
UsuńKażdy jest inny i o to mniej więcej chodzi! :)
Buziaki :**
Ja Hoover czytalam bodajze jedna ksiazke i jakos tak na razie do reszty jej tworczosci podchodze z dystansem. To jest tak rozreklamowana autorka, ze boje sie, iz jak siegne po wiecej to sie przejade i zniechece, bo czytalam rozne opinie na temat jej ksiazek. Jednym sie podoba, innym nie. No zobaczymy. U mnie na razie czeka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ania
Twoja decyzja :)) Ja ją uwielbiam i czytam wszystko jak leci :))
UsuńMoże się kiedyś skusisz :))
Buziaki :**
Czuję się jak okropny człowiek czytając recenzje Confess, bo dla mnie ta książka była bardzo przeciętna. Jestem bardzo wyczulona na głupie decyzję bohaterów, a Aubrun wręcz jest workiem złych pomysłów i decyzji. Chodź nie powiem, przy prologu też miałam łzy w oczach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda z Dwie strony kultury
Przy prologu mnie już leciały łzy. :)) A co do wspomnianych złych decyzji myślę, że gdyby bohaterka podejmowała same dobre decyzje, to książka skończyłaby się i zaczęła na prologu. Ale oczywiście się z Tobą zgadzam, było trochę tych wręcz głupich decyzji. :))
UsuńBuziaki :**
Mam w planach przeczytać coś z "repertuaru" Colleen Hoover, jednak książka czeka na liście prawie 50 książek... Kiedy ja to przeczytam? Po za tym bardzo fajny blog :D Zostaję na dłużej :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Bookomaniaczka :*
Jestem pewna, że w bibliotece sięgne po "Confess"
OdpowiedzUsuńRobię podchody do tej autorki juz od dluzszego czasu. Chyba bedzie trzeba w koncu to zrobic :D
OdpowiedzUsuń