wtorek, 13 grudnia 2016

,,Manwhore'' Katy Evans



,,Mówiono o mnie, że jestem lekkomyślny, że nie można na mnie polegać, że nie zrobiłbym niczego dla innych. Ojciec patrzył na mnie tak, jakbym to ja był wszystkiemu winien, a matka tak, jakbym był na najlepszej drodze do autodestrukcji. Ludzie widzą we mnie osobę, która może dać im gwiazdkę z nieba, ale ty patrzysz na mnie tak, jakbym już to zrobił.Jakby do szczęścia wystarczał ci sam fakt, że istnieję.''




   Katy Evans poznałam przez książkę ,,Real'' w wakacje. I się zakochałam, więc gdy nadarzyła się tylko okazja, polowałam na tą książkę. Sama nie wiem, co mnie tak pociąga w jej powieściach. Autorka ma bardzo dobry warsztat i sposób pisania. Czyta się szybko, mogę powiedzieć, aż za szybko! Strony lecą jak z bicza strzelił, że nawet nie zauważamy, kiedy skończyliśmy czytać ostatnią stronę. Jednak, mimo to autorka dostarcza nam mnóstwo wrażeń, emocji i przede wszystkim przyjemności z czytania jej dzieła. Całokształt książki jest bardzo dopracowany, nie mówię tutaj o tym, że autorka zanudza nas pół rozdziału o tym, jakiego koloru są firanki w oknach, nie. Chodzi mi o to, że zadbała o to, aby każdy bohater wnosił coś od siebie do książki. Główna bohaterka jest dopracowana w najmniejszych szczegółach. Do niej samej może się porównywać wiele kobiet na całym świecie. A Pan Saint? Jedyne, co mi przeszkadzało to fakt, że bardzo mi przypomina z zachowania głównego bohatera ,,Pięćdziesięciu twarzy Grey'a''. Nie wiem sama, czemu, może jego sposobem bycia? Oboje panowie bogaci i oboje mieli dość luźne podejście do życia, nie ma, co ukrywać. Mimo to jednak nie mogę powiedzieć, że jest to Grey. Jest to osoba w całkiem innym wydaniu.




,,Przy mnie zachowujesz się zupełnie inaczej niż, na co dzień.

– To przez ten znaczek, który nosisz. Ten z napisem „ostrożnie, towar delikatny i kruchy”.
– Nie jestem delikatna i krucha.
– Jesteś, i to tak bardzo, że zapakowałaś samą siebie w karton, żeby się nie potłuc''.


sobota, 10 grudnia 2016

,,Kalejdoskop wspomnień'' Gaja Kołodziej









,,Drżącą dłonią sięgnęłam do dzwonka do drzwi, wcześniej trzykrotnie spytawszy samą siebie, czy jestem na to gotowa. Odpowiedź za każdym razem była jednakowa – nie jestem."







   Polskie dzieła to dla mnie dalej dział dość ubogi. Od kilku miesięcy staram się czytać jak najwięcej książek polskich autorów, jednak większość powieści jest zagranicznych twórców. Kiedy trafiła się okazja, abym przeczytała taką książkę, zgodziłam się od razu. Nie byłam w żaden sposób do niej nastawiona, po prostu postanowiłam przeczytać ją nie dodając od razu etykiety dobrej lub złej. Czytając natrafiłam na momenty nudne, jednak ich ilość była dość uboga. Książkę przeczytałam w krótkim czasie i nie spodziewałam się, że dzieło kolejnej polskiej autorki skradnie moje serce, jednak tak się stało.



,,Uciekaj - mówił rozum. Zostań - podpowiadało serce".