niedziela, 10 grudnia 2017

"Spektrum. Leonidy" Nanna Foss





"Nie jest się słabym, jeśli się samemu ustanawia reguły. Gdy się zna odpowiedzi, ale samemu decyduje, kiedy je wypowiedzieć. Nie jest się słabym, gdy się człowiek kontroluje."







  

   Czy muszę komuś mówić, że ta okładka jest piękna? Zachwyciła mnie i muszę się przyznać do tego, że książkę wzięłam chyba głównie ze względu na nią. Jak ją zobaczyłam to wiedziałam, że musi trafić na moją półkę i roztaczać swój blask w moim pokoju. Bo komu się ona nie podoba? (Pytanie retoryczne!). Ku mojemu zaskoczeniu, książka okazała się treścią wcale nie gorsza. Start był ciężki i zdecydowanie trudno mi było przez niego przebrnąć, jednak po drugim rozdziale poszło już z górki. Akcja leciała, a bohaterowie okazali się nie takimi kompletnymi bałwanami, za jakich ich miałam na samym początku. Powieść może odstraszać swoją grubością, bo jest ona naprawdę obszerna. Pięćset czterdzieści cztery strony to jednak wcale nie tak mało. Muszę jednak przyznać, że jak się już wciągnie w fabułę to strony lecą jak za sprawą czarodziejskiej różdżki, nawet się nie zauważa, kiedy minęło się ostatni rozdział. 




"Być może istnieje granica, ile cierpienia tych, których kochamy, można zabsorbować, nie rozpadając się."



   Piętnastoletnia Emi to normalna nastolatka, z normalnymi problemami. Albo może taka była? Nagle z dnia na dzień wszystko zaczyna jej przelatywać przez palce jak piasek na plaży. Staruszka oskarża ją o spowodowanie końca świata, sny okazują się prorocze, rysunki ożywają, a ona powoli skłania się ku myśli, że najprościej w świecie zwariowała. Jednak to nie wszystko, co zmienia się w życiu dziewczyny. Jej koleżanki i koledzy nagle z dnia na dzień zyskują niesamowite moce, a ona traci grunt pod nogami, kiedyś wydawać by się mogło taki stabilny. Całe życie Emi przewraca się do góry nogami, a ona stara się myśleć racjonalnie w tym ogarniającym wszystko chaosie. Granica między snem, a rzeczywistością się zaciera, a ona musi spojrzeć prawdzie w oczy. Wszystko się zmienia i ona musi to jak najszybciej zaakceptować, ponieważ nie każdy ma dobre intencje i nie każdy chce jej pomóc. Jak to się powiada każda moneta ma dwie strony...




"Nie da się uniknąć odczuwania strachu, ale można uniknąć poddawania się jego rządom."





   "Spektrum. Leonidy" to powieść zdecydowanie dla młodzieży. Jest przyjemną lekturą, która potrafi umilić czytelnikowi czas. Spektrum  potrafi nas wciągnąć, czasami nawet zaskoczyć. Fabuła została wymyślona naprawdę w pomysłowy sposób, muszę przyznać, że nie miałam przyjemności czytać książki podobnej do tej. Bardzo podobała mi się narracja tej historii, ponieważ została przedstawiona z perspektywy Emi. W ten sposób czytelnik ma możliwość poczuć i zobaczyć na własnej skórze, co myśli, czuje i czego się boi dziewczyna. Podczas czytania bałam się tego, że autorka zapomni o tym, w jakim wieku wykreowała bohaterów, że zacznie wszystko opisywać, jako dorosła kobieta, a nie, jako piętnastolatka, jednak moje obawy okazały się bezpodstawne.
Warsztat autorki to kolejny ogromny plus. Książka została napisana w sposób prosty, jednak w dobrym znaczeniu tego słowa. Właśnie dzięki temu książkę czyta się z ogromną przyjemnością. Strony lecą, a my potrafimy całkowicie oderwać się od rzeczywistości.





"Spływa na mnie mrok.Strach jest teraz tak intensywny, że odczuwam go jako fizyczny ból.A właściwie ból był przez cały czas.Może umieram.Nie potrafię myśleć.”




   Zaczynając poznawać tą historię spodziewałam się, oczekiwałam miłego i delikatnego wątku romantycznego, jednak autorka kompletnie nie poszła mi na rękę. Owy wątek istnieje, nie będę się kłócić, że nie, jednak jest go bardzo mało. Mam szczerą nadzieję, że w dalszych tomach tej historii autorka bardziej go rozwinie. 
Książka, mimo, że została przedstawiona z perspektywy Emi posiada szóstkę głównych bohaterów. Niewidomego Albana, jego młodszego brata Linusa, jak wiadomo Emi, zarozumiałą i inteligentną Adrianę oraz bliźniaki Noa i Pi. Cała ta grupa to jest mieszanina najróżniejszych charakterów i osobowości. Szczerze przyznam, że razem stanowią mieszankę wybuchową, co najlepsze autorka to właśnie ich połączyła ze sobą. Ich dalsze losy są ze sobą związane w sposób nierozwiązalny i niezniszczalny. Przez połowę powieści poznajemy ich, zapoznajemy się z ich charakterami, staramy się zrozumieć ich poglądy oraz zachowania. W drugiej połowie książka nabiera tempa i ani bohaterowie, ani szczerze powiedziawszy my nie ogarniamy, co się dzieje. Książka jest naszpikowana niespodziankami, niektóre są przewidywalne, jednak to nie znaczy, że ich nie ma. 





"Nie wiem, co to znaczy, w tej chwili cieszę się tylko, że fiolet nie jest jedyną barwą w spektrum. Cieszę się, że nie jestem sama."





   Książka ma ogromnie dużo plusów. Ciekawa fabuła, różnorodni bohaterowie oraz warsztat autorki to nie jedyne aspekty z wora zalet. Jednak wady też są, a raczej jedna, która mnie niekiedy doprowadzała do białej gorączki. Bohaterowie zostali wykreowani, jako mądre i inteligentne nastolatki. Podczas czytania, jednak były sytuacje, kiedy miałam ich za kompletnych bałwanów. Rozumiem miało być wiarygodnie, jednak zdolność dedukcji bohaterów mnie powalała. Stało się coś, co było dla czytelnika (albo tylko dla mnie, nie wiem) oczywiste, a bohaterowie dedukowali przez cztery strony, co się stało i z jakiego powodu. Było takich momentów mało, jednak jak już były to podnosiły mi skutecznie ciśnienie. 
Autorka zakończyła powieść z ogromnym przytupem. Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się czegoś takiego. Za ten koniec miałam ochotę ją wycałować, ale również pogonić, ponieważ jak tlenu potrzebuję kolejnego tomu. Chodzą po Internecie plotki, że cała seria Spektrum będzie posiadała sześć tomów i każdy możliwe, że będzie z innej perspektywy. Podobno każda oprawa graficzna ma być w innych kolorze tęczy, ponieważ, o czym warto wspomnieć, kolory w tej powieści stanowią jedną z ważniejszych rzeczy. Szczerze polecam!





Książka: Spektrum. Leonidy
Tytuł oryginału: SPEKTRUM #1: Leoniderne 
Autor: Nanna Foss
Tłumaczenie:Bogusława Sochańska
Ilość stron: 544
Data wydania: 13 października
Wydawnictwo: Driada
Tom: I
Seria: Spektrum




Za możliwość przeczytania tej książki z całego serca dziękuję Wydawnictwu Driada! 


6 komentarzy:

  1. Rzeczywiście, ta okładka jest dość zachwycająca :* Świetnie napisany wpis :*

    https://luxwell99.blogspot.com/2017/12/new-design-poznan-ice-festival-2017.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Potwierdzam, bardzo ładna okładka! Będę mogła ją polecić nastolatkom w mojej rodzienie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię książki w takim klimacie a ta okładka jest świetna :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka piękna i szczerze bardzo chętnie przeczytam tą książkę dzięki tobie! Lubię taki klimaty i lubię czytać takie gatunki! Zdecydowanie to coś dla mnie!
    Świetnie napisana recenzja, lubię twój styl.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Potwierdzam, okładka piękna, jednak książka zdecydowanie nie dla mnie. Zbyt młodzieżowa, ja preferuje bardziej rozwinięte pozycje. Ale wiadomo nie każdemu da się dogodzić!
    Książkę polecę mojej córce :))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Dużo tej książki w social mediach i trochę mnie to zniechęca. Może przeczytam, jeśli wpadnie mi kiedyś w łapki :)

    skazani-na-ksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Witam Cię serdecznie w moich skromnych progach.
Moje królestwo staram się prowadzić skrupulatnie i starannie. Jednak jak wiadomo każdemu, nie wszystko jest idealne, dlatego jeżeli masz jakieś uwagi lub pomysł na ulepszenie bloga, to pisz śmiało! Każdy pomysł jest na wagę złota. Każdą radę bądź sugestię przemyślę dokładnie.
Jestem blogerką, dlatego zależy mi na wyświetleniach i obserwatorach. Jeżeli podoba się Ci się to, co robię, zostaw komentarz pod postem lub dołącz do obserwatorów bloga :)
Lubię wiedzieć, że moje słowa do kogoś docierają, a nie idą na wiatr.
Tak więc nie przedłużając zapraszam do mojego świata, gdzie książki stanowią jego centrum.