"Przestaliśmy odnajdywać siebie nawzajem. Przestaliśmy sobie pomagać i wspierać się w pracy, przestaliśmy nawet śmiać się z absurdów."
Wiecie jak to jest. Siadacie do książki z jakimiś oczekiwaniami, a powieść albo je spełni, albo polegnie próbując. W przypadku tej oto książki moje oczekiwania były naprawdę wysokie, opis na tyle okładki mnie zaintrygował, a ja postanowiłam sprawdzić, co tam w trawie piszczy. Zaczęłam czytać i powiem tak. Gorzej być chyba nie mogło! Z każdą stroną, linijką i słowem miałam coraz większą ochotę rzucić tą książką o ścianę, zresztą nie tylko to chciałam zrobić, jednak myślę, że oszczędzę wam szczegółów. Czym dalej byłam w treści, tym bardziej czułam jakbym się cofała. Niektóre książki mają tak, że na początku nas odrzucają, a później, ku naszemu zaskoczeniu oddajemy im serce. Szczerze przyznam miałam cichą nadzieję, że tu będzie podobnie. Jednak nie było.
"Szliśmy obok siebie, lecz podążaliśmy dwiema różnymi ścieżkami. Nie byłam w stanie wyobrazić sobie momentu, w którym nasze drogi znów mogłyby się przeciąć."
Claire Spruce daje z siebie wszystko. Stara się być dobrą matką, córką,
żoną i przykładową kobietą. Jednak nie wszystko idzie po jej myśli, planowała
wieść spokojne życie, obok ukochanego męża z wspaniałym synkiem, jednak życie
to nie bajka i kobieta z dnia na dzień coraz bardziej zdaje sobie z tego
sprawę. Mąż pracoholik, którego większość czasu nie ma w domu, a do tego
codzienna monotonność przyprawia ją już o ból głowy. W końcu ile można robić to
samo? Claire coraz bardziej tęskni za latami kiedy jej życie było ciekawe i
fascynujące. I właśnie wtedy
jakby na życzenie, dostaje niespodziewaną wiadomość od jej dawnej miłości, Deana. Kobieta nawet nie zauważa, kiedy wszystko odwraca się do góry nogami.
Nie wie, że mężczyzna z dawnych lat napisał do niej z jakiegoś konkretnego
powodu. A ona niczego nieświadoma
rzuca się w wir internetowego flirtu. Jednak jak już każdemu wiadomo, życie
to nie bajka, a ona będzie musiała ponieść konsekwencję swoich decyzji.
"Jesteśmy jak komety. Zostawiamy za sobą pył naszego życia, który wciąż do nas powraca."
Ciekawy zarys fabuły, prawda? Tak samo myślałam do momenty, kiedy zaczęłam czytać
tę książkę. I właśnie wtedy całe moje nadzieje i oczekiwania zaczęły się burzyć
jak domki z kart, za podmuchem wiatru. Pisarka miała bardzo ciekawy pomysł, z
tym nie będę się kłócić, najprawdopodobniej miała w planie napisać intrygującą
powieść z niesamowitymi zwrotami akcji, romansem oraz nie wiadomo jeszcze,
jakimi cudami, a wyszło... No właśnie, co? Tak naprawdę to myślę, że jej plany
w związku z tą powieścią pozostały na etapie "planów". Powieść nie
posiada prawie w ogóle akcji, jest prostolinijna, monotonna, opowiada tak
naprawdę przez ponad połowę powieści o tym samym. Jeden rozdział: przemyślenia
głównej bohaterki, drugi rozdział: wspomnienia bohaterki i tak w kółko! Autorka praktycznie cały czas opisuje codzienne życie
kobiety, raz na jakiś czas stanie się coś niespodziewanego, jednak nawet to nie
uratowało tej książki w moich oczach.
Spoko już poruszyłam kwestię fabuły, to przejdę teraz do
bohaterów. Od samego początku główna bohaterka irytowała mnie w sposób
niesamowity, niby jej coś zawsze nie pasuje, ale nigdy nie robi nic, żeby to
zmienić. Była zła na męża za to, że ciągle pracuje, ale czy zrobiła z tym
cokolwiek? Porozmawiała z nim? Zwróciła mu uwagę? Prosta odpowiedz: Nie.
Nie kiwnęła nawet palcem, zresztą nie tylko w tej kwestii.
Claire podczas czytania wydawała mi się taką miękką kluchą, niby grała twardą,
ale jak przyszło, co, do czego to wyszło szydło z worka. Nie lubię tego typu
bohaterów.
Czytanie
tej książki szło mi jak krew z nosa, czym dalej byłam tym miałam jeszcze
większą ochotę odłożyć tą książkę. Z każdym kolejnym rozdziałem
przewracałam oczami coraz bardziej, a na końcu miałam ochotę je sobie po prostu
wyrwać. Główna bohaterka, która miała być dorosłą kobietą, została wykreowana
jak dziecko. Fabuła, która miała porywać, okazała się tak nudna. Z kolei akcja,
która miała zapierać dech w piersi, w ogóle gdzieś zaginęła. Chciałabym
podać jeden powód, dla którego warto chwycić za tą powieść, jednak naprawdę
nie potrafię go dostrzec. Czytałam wiele książek, gorszych jak i lepszych,
jednak takiej jeszcze chyba nigdy. Przykro mi tak mówić, jednak to szczera
prawda. Dlatego też bardzo się zdziwiłam, kiedy weszłam na internet i
przeczytałam kilka innych opinii na temat tego tytułu. Każda
osoba po kolei wychwalała tą powieść pod niebiosa, a ja w
głowie miałam jedno pytanie, czy my, aby na pewno czytaliśmy tą samą
książkę? Jak widzicie ten tytuł okazała się według mnie nie warta poświęconego
na niego czasu, jednak to moja opinia, każdy jest inny i każdy zwróci
w książce uwagę na coś innego.
Książka: Gwiazdy, które spłonęły
Tytuł oryginału: What burns away
Autor: Melissa Falcon Field
Tłumaczenie: Alicja Laskowska
Ilość stron: 376
Data wydania: 20 października 2017 rok
Wydawnictwo: Kobiece
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję z całego serca Wydawnictwu Kobiecemu!
Jeszcze nie skończyłam czytać tej książki, ale na razie mam podobne odczucia. To smutne, bo książka dobrze się zapowiadała. :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i ściskam :*
Martyna
martynapiorowieczne.blogspot.com
Nie czytałam tej książki,ale krąży wokół niej mnóstwo ochów i achów.Cieszę się,że twoja opinia jest szczera.Drażni mnie,gdy recenzja pisana jest ze względu na coś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
czytanestrony.blogspot.com
Mnie również takie coś bardzo drażni. Albo piszemy szczerze, albo nie piszmy wcale! (To chyba będzie moje nowe motto :P) Ja również widziałem te ochy i achy i do tej pory się zastanawiam czy my aby na pewno czytaliśmy tę samą książkę...
UsuńRównież cieplutko pozdrawiam :**
mi się książka bardzo podobała, serdecznie polecam!
OdpowiedzUsuńKażdy ma inne gusta! :))
UsuńCieszę się, że tobie przypadła do gustu
Pozdrawiam :**
Okładka świetna, bardzo mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie teraz ta książka, chętnie bym przeczytała żeby sama się przekonać :)
https://zakatekpanirudej.blogspot.com
Nawet nie kojarzę tej książki i już wiem, ze nic nie tracę xd szkoda że ci się nie podobało, ale dobrze, ze o tym piszesz - oszczedze czasu xd
OdpowiedzUsuńTysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com