" - Ngai*, jesteście jak dwa koguty walczące o kwokę. Skończyliście prężyć klaty? Bo tylko tracimy czas, a czeka nas długa droga."
Sama nie wiem co mnie podkusiło do chwycenia za tą powieść. Szczerze przyznam, że nie pałam nie wiadomo jakim uwielbieniem do książek tego typu. I nie chodzi mi tu o gatunek literacki, bardziej o miejsce gdzie rozgrywa się fabuła. A rozgrywa się ona w Afryce. Zawsze omijałam takie powieści, szczerze przyznam sama nie za bardzo wiem czemu. Tym razem jednak postanowiłam sprawdzić co tam w trawie piszczy. Zaskoczyłam się. Początek mnie zaintrygował, zaciekawił i wzbudził chęć poznania dalszej części historii. Więc wzięłam się do czytania.
W mieście Sangui żyje dziewczynka, która jak twierdzi: nie istnieje. Tina wraz z matką uciekły z Konga do Kenii, licząc na spokojne życie i znalezienie nowego domu. Matka Tiny szybko znajduje pracę, jako pokojówka w domu bardzo wpływowego człowieka: Rolanda Greyhill. Dziewczyna podczas mieszkania w jego domu, odkrywa, w jaki sposób mężczyzna dorobił się takiego bogactwa. Na nikczemnym życiu. Dlatego kiedy ginie matka dziewczynki i zostaje znaleziona w gabinecie mężczyzny, dziewczyna jest pewna, kto stoi za morderstwem. Targana żądzą zemsty, Tina dołącza do gangu, gdzie szlifuje swoje umiejętności złodziejskie i przez cztery lata planuje, co do joty plan zniszczenia mordercy jej matki.
Szczerze przyznam, że Tina zdobyła moje uznanie. Na początku powieści dziewczyna jest oślepiona zemstą. Waleczna, odważna i się nie poddaje. Posiada ostry i nieugięty charakter. Lubię kiedy takie cechy występują u głównych bohaterów, jednak tutaj w dziewczynie, w pewnym momencie, zachodzi zmiana. Nagle dostrzega, coś czym się otaczała, a tak naprawdę tego nie widziała. To mnie urzekło. Autorka w całą powieść wplotła do tego delikatny wątek romantyczny, który rozwija się powoli, co tylko wzmaga naszą ochotę na tę książkę. W powieści nie występuje za dużo scen, które nas zasmucają, czy powodują śmiech. Szczerze powiedziawszy było ich naprawdę mało, mimo to polecam książkę każdej osobie, która ma ochotę poznać zakamarki tajemniczej Kenii. Powieść jest warta uwagi nie tylko z powodu swojej niesamowitej treści, trzeba przyznać, że okładka również zachęca nas niesamowicie do tej lektury. Polecam!
*Ngai: Bóg
Książka: Miasto świętych i złodziei
Tytuł oryginału: City of saints and thieves
Autor: Natalie C. Anderson
Tłumaczenie: Marta Weronika Najman
Ilość stron: 512
Data premiery: 27 września 2017 rok
Wydawnictwo: Initium
"Każdej akcji towarzyszy reakcja równa co do wartości i kierunku, lecz przeciwnie zwrócona - tak mówi Boyboy. Działania moich bohaterów nie są skrajne. Oni po prostu robią to, co konieczne, by przywrócić równowagę we wszechświecie."
W mieście Sangui żyje dziewczynka, która jak twierdzi: nie istnieje. Tina wraz z matką uciekły z Konga do Kenii, licząc na spokojne życie i znalezienie nowego domu. Matka Tiny szybko znajduje pracę, jako pokojówka w domu bardzo wpływowego człowieka: Rolanda Greyhill. Dziewczyna podczas mieszkania w jego domu, odkrywa, w jaki sposób mężczyzna dorobił się takiego bogactwa. Na nikczemnym życiu. Dlatego kiedy ginie matka dziewczynki i zostaje znaleziona w gabinecie mężczyzny, dziewczyna jest pewna, kto stoi za morderstwem. Targana żądzą zemsty, Tina dołącza do gangu, gdzie szlifuje swoje umiejętności złodziejskie i przez cztery lata planuje, co do joty plan zniszczenia mordercy jej matki.
"- Jak na kogoś tak bystrego, potrafisz być straszną idiotką"
Zasiadając do
książki spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Otrzymałam jednak coś, co
przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Intrygującą, ciekawą i naprawdę
wciągającą lekturę. Pożerałam stronę za stroną, coraz bardziej zaintrygowana
światem dziewczynki o imieniu Tina. Dzięki tej lekturze poznajemy dogłębnie zasady,
jakimi rządzi się Kenia. Osobiście książkę czytałam z ogromną ochotą. Nie
powiem, że powieść leci jak z bicza strzelił, bo tak nie jest. Zawiera ona
słowa i zwroty, którymi posługują się ludzie z tamtego rejonu świata. Każde
takie słowo (lub zwrot) zostało przetłumaczone na początku powieści, więc aby zrozumieć,
o co chodzi w danym momencie, jesteśmy zmuszeni wrócić na początek do
tłumaczenia. Mi to ani trochę nie przeszkadzało, ba! Mogę powiedzieć, że
intrygowało, bo nie znałam takich słów. I z wielką przyjemnością owe
poznawałam.
"- Tak - mówi, nieco zniecierpliwiony. - Rozumiesz już? Jestem twoim ojcem."
Szczerze przyznam, że Tina zdobyła moje uznanie. Na początku powieści dziewczyna jest oślepiona zemstą. Waleczna, odważna i się nie poddaje. Posiada ostry i nieugięty charakter. Lubię kiedy takie cechy występują u głównych bohaterów, jednak tutaj w dziewczynie, w pewnym momencie, zachodzi zmiana. Nagle dostrzega, coś czym się otaczała, a tak naprawdę tego nie widziała. To mnie urzekło. Autorka w całą powieść wplotła do tego delikatny wątek romantyczny, który rozwija się powoli, co tylko wzmaga naszą ochotę na tę książkę. W powieści nie występuje za dużo scen, które nas zasmucają, czy powodują śmiech. Szczerze powiedziawszy było ich naprawdę mało, mimo to polecam książkę każdej osobie, która ma ochotę poznać zakamarki tajemniczej Kenii. Powieść jest warta uwagi nie tylko z powodu swojej niesamowitej treści, trzeba przyznać, że okładka również zachęca nas niesamowicie do tej lektury. Polecam!
*Ngai: Bóg
Książka: Miasto świętych i złodziei
Tytuł oryginału: City of saints and thieves
Autor: Natalie C. Anderson
Tłumaczenie: Marta Weronika Najman
Ilość stron: 512
Data premiery: 27 września 2017 rok
Wydawnictwo: Initium
Też nie przepadam za książkami, których akcja rozgrywa się w Afryce. Ta jednak wydaje się ciekawa i może kiedyś się skuszę. Będę miała ją na uwadze, gdy kiedyś gdzieś zobaczę :)
OdpowiedzUsuńBardzo nie to cieszy!
UsuńSpróbuj myślę, że nie będziesz żałować, albo przynajmniej nie powinnaś.
Buziaki :**
Kompletnie nie mój klimat ale wydaje się byc intrygującą książką :)
OdpowiedzUsuńJest interesująca :))
UsuńZastanów się jeszcze, może zmienisz zdanie :))
Buziaki :**
Dlatego zawsze uważam że wwarto sięgać po coś co omija sę łukiem, zwłaszcza w litereturze
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki, której akcja rozgrywałaby się w Afryce. Szczerze mówiąc to takie książki omijałam, po Twojej recenzji stwierdzam, że muszę to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńMoc uścisków,
Bookomaniaczka ;*
Ciężki temat, nie wiem czy dałabym radę przeczytać, bo interesuje mnie inna tematyka. Ale widzę, że warto próbować nieznanego.
OdpowiedzUsuńOj rowniez uwielbiam walecznosc i odwagę u głownych bohaterow ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłas tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńKlimaty afrykańskie to nie moja bajka, chociaż motywy waleczne są mi bliskie :)
OdpowiedzUsuń