"Właśnie po to są przyjaciele - żeby rozumieli cię lepiej, niż ty sam siebie rozumiesz."
Katarzyna Berenika Miszczuk to postać już prawie legendarna na polskim rynku. Jej powieści osiągają ogromną popularność i żadna nie przejdzie niezauważona. Od dziecka nie lubiłam polskich autorów. Czytałam kilka książek i powiem szczerze, bywało gorzej niż źle. Nie wiem, co mnie podkusiło do sięgnięcia po pierwszy tom serii "Wilk". Siadając do niej byłam przygotowana na totalną porażkę, jednak ku mojemu naprawdę ogromnemu zaskoczeniu, bardzo mi się ona spodobała, dlatego też bez wahania rzuciłam się na kontynuację. "Wilczyca" to drugi tom wspomnianej przeze mnie serii. Często bywa jednak tak, że kontynuacja jakiegoś cyklu nie dosięga do pięt części pierwszej. Tutaj jednak mogę z ręką na sercu przyznać, że drugi tom wcale nie odstaje od pierwszego. Bardzo dobrze bawiłam się przy obu częściach i nie żałuję, żadnej chwili spędzonej z nimi.
Margo Cook i Max Stone mają szczerą nadzieję, że ich życie wróci na stare tory. Instytut został zamknięty, a pracownicy przestali interweniować w życie nastolatków, na których prowadzano eksperymenty. Do tego Margo nie odczuwa wilczej szczepionki, a Ivette powoli wraca do zdrowia.
Jednak, nic nie może trwać wiecznie. W okolicy zaczyna dochodzić do tajemniczych morderstw, które przypominają ataki drapieżników. Kto za tym stoi skoro Instytut zamknięto? Co ukrywa Aki oraz dlaczego Max zaczyna się zmieniać? Margo po raz kolejny będzie zmuszona stawić czoła ciemnej stronie Wolftown. Tylko czy i tym razem podoła wszelkim problemom?
"Wilczyca" na samym początku nie wyróżnia się niczym szczególnym. Czytając, historia wydaje się napisana w kompletnym chaosie. (Nie ma się jednak czemu dziwić, skoro cała dwu częściowa seria została napisana przez autorkę w wieku nastoletnim). Jednak ta uwaga nie jest przytykiem, książki są naprawdę dobre, mimo niewyszukanego języka czyta się je świetnie i szybko. Bardzo dobrze się przy nich bawiłam, jednak gdybym miała wybrać, który tom zdobyłby bezceremonialnie koronę byłaby to właśnie "Wilczyca". Powód jest prosty, w tej części autorka postawiła na ciągłą akcję i bardzo łatwo dostrzec jej działania. Tutaj nie ma chwili spokoju, Miszczuk co chwile wpakowuje bohaterów w coraz to większe tarapaty. Fabuła biegnie w tempie ekspresowym, bez chwili spokoju, bohaterowie z każdą chwilą potrafią zaskoczyć czytelnika. Mimo to, pozycja nie jest wysokich lotów. Tak jak mówiłam wcześniej, książkę czyta się szybko, lecz pomimo to miałam jej czasami po dziurki w nosie. Główna bohaterka potrafi jak nikt zajść za skórę, jej działania czasami doprowadzały mnie do białej gorączki. Były bezsensowne i czasami tak głupie, że wręcz niemożliwe. Moje serce w tej pozycji skradł zdecydowanie Max, to postać, której nie sposób nie pokochać - jest miły, czuły i intrygujący, zdecydowanie wyróżnia się z posród pozostałych bohaterów.
"Wilczyca" to kontynuacja "Wilka" Katarzyny Bereniki Miszczuk, czasami bywa tak, że na spokojnie można chwycić za drugi czy trzeci tom serii nie niszcząc sobie przy tym zabawy, bo mimo że całość nosi nazwę "serii" nie ma między nimi powiązania. Tutaj wygląda to odrobinę innaczej, nie można przeczytać "Wilczycy" bez znajomości "Wilka" nic się nie zrozumie. Czytając bawiłam się świetnie, jednak po skończeniu szybko się o nim zapomina, nie zapada w pamięć tak jak niektóre pozycje. Dajcie mu szansę, bo jest jej warta, jednak nie oczekujcie od niej niewiadomo jak niesamowitej historii.
"Wilczyca" to kontynuacja "Wilka" Katarzyny Bereniki Miszczuk, czasami bywa tak, że na spokojnie można chwycić za drugi czy trzeci tom serii nie niszcząc sobie przy tym zabawy, bo mimo że całość nosi nazwę "serii" nie ma między nimi powiązania. Tutaj wygląda to odrobinę innaczej, nie można przeczytać "Wilczycy" bez znajomości "Wilka" nic się nie zrozumie. Czytając bawiłam się świetnie, jednak po skończeniu szybko się o nim zapomina, nie zapada w pamięć tak jak niektóre pozycje. Dajcie mu szansę, bo jest jej warta, jednak nie oczekujcie od niej niewiadomo jak niesamowitej historii.
Uwielbiam twórczość Miszczuk, ale akurat ta dylogia podobała mi się najmniej. Trzeba na nią patrzeć z przymróżeniem oka, ostatecznie pani Kasia miała naście lat, kiedy ją napisała.
OdpowiedzUsuńNiestety, nie czytałam jeszcze pozostałych książek Katarzyny Miszczuk. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się do niej usiąść. :)
UsuńBuziaki :**
Twórczość autorki jeszcze przede mną. 😊
OdpowiedzUsuńSięgnij, może Ci się spodoba :)
UsuńBuziaki :**
Mam w planach dwie książki z tej serii. Jednak nadal nie mogę sie za nie zabrać aby je przeczytać.
OdpowiedzUsuńMaybe someday :)
UsuńKiss :**
Książka nie dla mnie, ale może moja córka będzie chciała po nią chwycić, tytuł jej podsunę pod rozwagę, na wakacyjny luz.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :)
UsuńBuziaki :**
Doskonale pamiętam swój zachwyt tą serią. Mile spędziłam z nią czas i niejednokrotnie dawałam się złapać autorce przy zwrotach akcji. Aktualnie raczej nie zrobiłaby już na mnie aż takiego wrażenia. ;)
OdpowiedzUsuńZnam autorkę ale o tej książce nie słyszałam. Chętnie wrócę do 1 części a potem sięgnę po tę
OdpowiedzUsuńSięgnij, może Ci się spodoba :)
UsuńBuziaki :**
Pani Bereniki-Miszczuk przeczytałam na tą chwilę tylko serie "ja diablica" i byłam pozytywnie zaskoczona. Ciekawa jestem czy inne jej serie także pozytywnie mnie zaskoczą. Kinga
OdpowiedzUsuńCzytałam tę serię już jakiś czas temu, gdy nie znałam jeszcze twórczości Katarzyny Bereniki Miszczuk. Zdaje mi się, że gdybym najpierw przeczytała „Jagę” albo „Drugą szansę”, „Wilk” byłby dla mnie totalną porażką. Na tę dylogie patrzyłam z przymróżeniem oka, gdyż była to pierwsza seria autorki, napisana w wieku nastu lat.
OdpowiedzUsuńObiła mi się ta seria o uszy, ale nie bardzo mam do niej przekonanie - coś czuję, że ze względu na wiek autorki, gdy pisała te książki, szlag mnie jasny przy niej trafi.
OdpowiedzUsuńUwielbiam twórczość Katarzyny Bereniki Miszczuk. Jest naprawdę genialna, a jej książki czyta się z zapartym tchem ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam inną książkę tej autorki (pierwszy tom serii o Wiktorii Biankowskiej) i totalnie mnie zniszczyła, niestety nie w pozytywnym sensie, momentami czułam się jakbym czytała pisane w celach humorystycznych opowiadanie na wattpadzie albo na sweeku... Nie wiem co byłoby gorsze! Po kontynuację raczej nie sięgnę, ale być może dam szansę autorce w innej serii ;)
OdpowiedzUsuńSerię oczywiście kojarzę, ale jakoś nie miałam okazji przeczytać. Myślę, że najpierw przeczytam te książki autorki, które mam na półce :)
OdpowiedzUsuńTo już kolejna ciekawa seria, którą zamierzam w tym roku przeczytać.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię trylogię "Ja, diablica" tej autorki, ale na razie po inne książki Miszczuk nie sięgałam
OdpowiedzUsuńBardzo miło wspominam tę książkę, jak i "Wilka" :) takie lekkie i bardzo młodzieżowe.
OdpowiedzUsuńZ tą legendarnością to bym tak nie przesadzała ;) Legendarny to może być Tołstoj, ewentualnie Mickiewicz, a to zwyczajnie popularna autorka.
OdpowiedzUsuńTa seria nie jest w moim stylu, także na pewno po nią nie sięgnę. Aczkolwiek ja jestem zdania żeby dawać autorom szansę. A jak piszesz Ona pisała to jako nastolatka. Jeżeli była to książka którą się przyjemnie się czytało myślę że może W tym gatunku dokonać czegoś naprawdę dobrego :)
OdpowiedzUsuń