"Im bardziej dbamy o swój komfort dziś, tym większy dyskomfort poczujemy jutro. W życiu nie da się dotrzeć do celu raz na zawsze - chodzi o to, żeby wciąż szukać, poszerzać horyzonty, poznawać świat."
Jestem osobą, która stara się czytać wszystko co trafi jej w ręce. Od gorących erotyków po literaturę historyczną. Jednak od samego początku poradniki były moją piętą Achillesową. Zawsze uważałam, że nie jest to po prostu literatura dla mnie. Sama nie za bardzo wiem dlaczego, ale tej postanowiłam dać szansę. I muszę przyznać, że jestem nią bardzo pozytywnie zaskoczona. Zawsze kiedy czytałam książki z tego gatunku ich przesłanie nie potrafiło do mnie dotrzeć. Przelatywało przeze mnie nie zostawiając po sobie kompletnie nic. Tutaj sytuacja wygląda inaczej, ona do mnie dotarła, sprawiła, że nieświadomie zmieniłam swoje nastawienie do świata i samej siebie. Sprawiła, że postanowiłam coś zmienić, "naprawić się". I wiem, że brzmi to raczej jak słabe zdanie marketingowe, jednak piszę je zupełnie szczerzę. Po skończeniu tej książki postanowiłam zabrać się za pisaniem zaległych recenzji i stwierdziłam, że trzeba trochę się za naukę wziąć (co na trzeźwo nigdy by mi na myśl nie przyszło).
"Jedyna różnica między tobą a kimś, kto żyje tak, jak tego pragniesz, polega na tym, że on naprawdę to robi. Zbudował sobie piękne życie, a teraz się nim cieszy."
"W twojej głowie toczy się nieprzerwany monolog wewnętrzny – jakiś cichy krytyczny głos wciąż powtarza ci, że jesteś zbyt leniwy, za głupi albo za słaby.
Nawet nie zauważasz, jak mocno wierzysz w te słowa i ile energii z ciebie wysysają! Starasz się normalnie żyć, tylko od czasu do czasu myślisz z rezygnacją, że skoro nie potrafisz ruszyć z miejsca czterech liter, to być może nigdy nie dotrzesz w życiu tam, gdzie chcesz, a szczęście, za którym tęsknisz, pozostanie tuż poza twoim zasięgiem."
"Masz takie życie, jakie godzisz się znosić."
Zawsze staram się przedstawić opis fabuły własnymi słowami, jednak w tym przypadku, zdecydowanie najlepiej spisze się oryginalny tekst, które w prosty i zrozumiały sposób tłumaczy w małym stopniu o czym jest poradnik. Zacznę może od tego, że bardzo podoba mi się język jakim została napisana książka. Prosty, zrozumiały i przejrzysty. Nigdzie nie ma ukrytych metafor czy znaczeń, które mogłyby sprawić nam trudność w zrozumieniu tekstu. Wiele poradników cechuje się tym, że autorzy na upartego próbują nas przekonać o swojej racji, przez różne wyniki ankiet, badania czy inne bzdury. Powiedzmy sobie szczerze, czy kogokolwiek to interesuje? Dajmy na to "W 2017 roku osiemdziesiąt procent ankietowanych stwierdziło, że to właśnie "Jakikolwiek lek" pozwala im zasnąć szybciej niż inne substancje." Tylko powiedz mi szczerze, czy ta informacja zmieniła twoje nastawienie do świata? Czy dzięki niej teraz będziesz kupował "jakikolwiek lek" zamiast tego który przyjmujesz? Oczywiście, że nie. Są to suche fakty, które zamiast przekonywać nas o racji autora tekstu, nużą nas i sprawiają, że czytamy zdanie po zdaniu nie wyłapując z nich ani krzty sensu. W "Unf*ck yourself. Napraw się" autor pisze w prosty sposób, nie zanudza nas wynikami ankiet (które nikogo nie obchodzą), nie próbuje przekonać nas, że mamy "to coś" w sobie, że trzeba w to tylko uwierzyć. Bo każdy z nas doskonale wie, że większych bzdur nie można wmówić człowiekowi. Tutaj pochwały i zachwyty nie polewają się w ogóle. Każda strona to sroga i surowa prawda, bez podkolorowywania i wyolbrzymiania. Kawa na ławę. Właśnie to mnie w niej najbardziej urzekło. Nie usłyszałam jaka jestem wspaniała, piękna i niesamowita. Usłyszałam za to, że jestem leniwa i głupia jeżeli myślę, że zmiany same zapukają do moich drzwi. Szczera prawda to powód dla którego warto chwycić za tę książkę. Jest krótka, ale potrafi zmienić twoje nastawienie, potrafi pokazać Ci jak patrzeć, żeby w końcu widzieć rzeczywistość.
"Jesteśmy tak przyzwyczajeni do krytycznego głosu rozbrzmiewającego nam w głowach, że często nawet nie rozumiemy, jak ta negatywna samoocena wpływa na nasz nastrój i zachowanie w danej chwili. W rezultacie nie robimy tego, co podpowiada nam rozum, bo głos rozsądku zostaje zagłuszony.
Czasami jest tak, że nie chce nam się ruszyć tyłka. Kompletnie, nawet po pilota sięgnąć nam się nie chce, bo będzie wymagać to od nas dużego pokładu energii, którego w danym momencie (wydaje nam się), że nie posiadamy. Bishop pokazuje nam, że myśląc w taki sposób sami sprawiamy, że nie mamy na nic siły. Pokazuje, że czasami problem gigantycznych rozmiarów, wcale nie jest "aż" taki duży i z każdej dziury można znaleźć wyjście. W końcu wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, no nie? Mężczyzna pisze z sensem, nie owija w bawełnę i nie bawi się w wróżbitę. Stara się przekazać nam wszystko co wie i zachęcić nas do tego, aby podejmować się rzeczy, wydawać by się mogło, niemożliwych. Bardzo się cieszę, że udało mi się ją przeczytać i mam nadzieję, że i wy skorzystacie z okazji i dacie się "naprawić".
"Bezczynność rodzi wątpliwości i strach, działanie rodzi zaufanie i odwagę".
Książka: Unf*ck yourself. Napraw się!
Tytuł oryginału: Unfu*k Yourself: Get Out of Your Head and into Your Life
Autor: Gary John Bishop
Tłumaczenie: Olga Siara
Ilość stron: 240
Data wydania: 28 luty 2018
Wydawnictwo: Insignis
Książki tego typu niestety do mnie nie trafiają. 😊
OdpowiedzUsuńMyślałam, że do mnie też, ale zdecydowanie ta trafiła! :)
UsuńBuziaki :**
Już sam tytuł frapujący ;). Po Twojej recenzji pewnie skuszę się na lekturę.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy! :))
UsuńBuziaki :**