„Odległe gwiazdy, wszechświat,
a my zamknięci w tym naszym grajdole,
o krok od śmierci…”
Monika Błądek, tak nazywa się kolejna polska autorka, po której książkę odważyłam się sięgnąć. I powiem szczerze, nie spodobała mi się, mimo ciekawego pomysłu, autorka poległa podczas pisania. Książka posiada swoje plusy, jednak wydaje mi się, że minusów jest o wiele więcej. Mimo wszystko to moje zdanie i postaram się wyjaśnić najdokładniej co mnie odrzuciło podczas czytania, a co przypadło mi do gustu.
Gloria przenosi nas do roku 2025, w którym Unia Europejska już nie istnieje, Ukraina została zrównana z Ziemią, a w Polsce kolorowo też nie jest. Inaczej mówiąc, chaos na świecie, ponieważ każde państwo które jeszcze stoi, dba tylko i wyłącznie o swoje interesy. Gloria to główna bohaterka powieści "Gloria", która po śmierci swoich rodziców, przeprowadza się do ciotki która zamieszkuje w Paryżu. Po dziesięciu latach dziewczyna poznaje Asłana Zuradowa. Mężczyzna wspiera Glorię i pomaga jej przeżyć we wstrząsanym konfliktami etnicznymi i religijnymi mieście, przy okazji wciąga naszą bohaterkę w krąg konspirantów, którzy walczą o władzę i wpływy w od nowa powstającym świecie. W tym samym czasie na planecie Trion spat Drakin informuje Trojlo Orila, że został skazany na likwidację. Trion, aby uniknąć śmierci zmuszony jest poddać resocjalizacji na odległej planecie Ziemii. Czy poradzi sobie na Ziemi? Czy Gloria odkryje kim są Sprawiedliwi? A, może sama zostanie jedną z nich ?
Aby złagodzić moją krytykę, zacznę od plusów. Autorka miała naprawdę niesamowity pomysł na tą powieść, ponieważ jest on dosyć oryginalny. Pisarka prawdopodobnie wzięła inspirację z teraźniejszego świata, z tego, że Ukraina w 2025 naprawdę może zostać zrównana z Ziemią, a Unia Europejska się rozpaść. Zaczyna się dziać, coś strasznego, a w powieści została opisała możliwe, że nasza przyszłość.
Pomysł to nie jest jedyny plus tej powieści. Do tego dochodzi warsztat pisarki, do którego nie mam żadnych zastrzeżeń. Autorka pisze dosyć barwnym językiem, nie ma w nim prostoty, do tego opisuje bardzo dokładnie sytuacje co tylko działa na korzyść powieści. Warto wspomnieć jeszcze do tego, że najmocniejszym atutem książki pod tytułem Gloria, są jej bohaterowie. Każdy jest inny i unikalny, co bardzo ratuje sytuacje tej powieści w moich oczach. Myślę, że gdyby nie te wymienione wyżej plusy, nie byłabym w stanie dotrwać do końca tej powieści.
"Gloria" jest książką oryginalną, historia dosyć rzadko spotykana. Bohaterowie zapadają w pamięci, jednak na tym wszystko się kończy, nie ma już nic co można pochwalić. Od pierwszych stron wieje nudą, powiem szczerze, że pierwsze sto stron to po prostu flaki z olejem, może dlatego też podchodziłam do czytania tej książki, aż trzykrotnie.
Błądek chciała, napisać dobrą powieść, z niespotykaną fabułą. I w połowie jej się udało. Nie ma co zaprzeczać. Fabuła jest oryginalna i bardzo pomysłowa, jednak podczas pisania pisarka przesadziła z wątkami pobocznymi i w ten też sposób, wszystko legło w gruzach.
Od pierwszych stron, mimo, że coś się dzieje, to wieje nudą. Pisarka całkowicie zapomniała o dynamice. Zaczyna panować ogromny chaos. Sądziłam, że w Glori będzie występowała w dużej mierze walko o kraj, o zbudowanie nowego świata. Jednak Monika Błądek chciała więcej i tym też zamiast tworzyć i zachęcać czytelników, do dalszego poznawania powieści, zaczęła ich po prostu zniechęcać! Wplątała w ten i tak gigantyczny chaos jeszcze miłosne rozterki Glorii, które z każdą stroną schodziły na główny plan, a przecież nie o to chodziło! W pewnym momencie, główna bohaterka sama nie wiedziała czego chce, niby ma jednego kandydata, jednak to nie przeszkadza jej w zabawianiu się z innymi. Szkoda, że nawet wątek miłosny legł w gruzach.
Monika Błądek najprawdopodobniej chciała nas zaskoczyć, zachęcić i wywołać w nas ogromny zachwyt. Jednak ja osobiście po tej książce miałam w głowie ogromny mętlik, już na początku byłam zagubiona i z każdą stroną starałam się odnaleźć w sytuacji, jednak ilość wątków skutecznie mi to uniemożliwiła. Książka była chaotyczna, jednak mimo to, widzę, że autorka ma talent. Zapomniała tylko, o tym, że książka musi zachęcać i coś się dziać! Dynamika tutaj leży! Do tego autorka skupiła się nie na tym, na czym powinna. Powinna opisać sytuację na świecie, a jedyne czego się dowiedziałam to jej mały zarys. Nie o to chodzi! Strasznie ciężko pisze mi się o tej powieści, bo sama nie wiem co napisać, żeby nie było w tej recenzji takiego samego chaosu, jak w powieści. Powiem szczerze, że pokładałam w tej powieści ogromne nadzieję, że mnie zachwyci, że będzie naprawdę warta uwagi jednak teraz wiem, że jest kompletnie na odwrót. Jestem załamana, gdyż ani romantyczna, ani dystopij na odsłona powieści nie została dobrze przedstawiona.
Książka: Gloria
Cykl: Sprawiedliwi
Autor: Monika Błądek
Data wydania: 7 września 2016 rok
Ilość stron: 480
Wydawnictwo: Akurat
Aby złagodzić moją krytykę, zacznę od plusów. Autorka miała naprawdę niesamowity pomysł na tą powieść, ponieważ jest on dosyć oryginalny. Pisarka prawdopodobnie wzięła inspirację z teraźniejszego świata, z tego, że Ukraina w 2025 naprawdę może zostać zrównana z Ziemią, a Unia Europejska się rozpaść. Zaczyna się dziać, coś strasznego, a w powieści została opisała możliwe, że nasza przyszłość.
Pomysł to nie jest jedyny plus tej powieści. Do tego dochodzi warsztat pisarki, do którego nie mam żadnych zastrzeżeń. Autorka pisze dosyć barwnym językiem, nie ma w nim prostoty, do tego opisuje bardzo dokładnie sytuacje co tylko działa na korzyść powieści. Warto wspomnieć jeszcze do tego, że najmocniejszym atutem książki pod tytułem Gloria, są jej bohaterowie. Każdy jest inny i unikalny, co bardzo ratuje sytuacje tej powieści w moich oczach. Myślę, że gdyby nie te wymienione wyżej plusy, nie byłabym w stanie dotrwać do końca tej powieści.
"Gloria" jest książką oryginalną, historia dosyć rzadko spotykana. Bohaterowie zapadają w pamięci, jednak na tym wszystko się kończy, nie ma już nic co można pochwalić. Od pierwszych stron wieje nudą, powiem szczerze, że pierwsze sto stron to po prostu flaki z olejem, może dlatego też podchodziłam do czytania tej książki, aż trzykrotnie.
Błądek chciała, napisać dobrą powieść, z niespotykaną fabułą. I w połowie jej się udało. Nie ma co zaprzeczać. Fabuła jest oryginalna i bardzo pomysłowa, jednak podczas pisania pisarka przesadziła z wątkami pobocznymi i w ten też sposób, wszystko legło w gruzach.
Od pierwszych stron, mimo, że coś się dzieje, to wieje nudą. Pisarka całkowicie zapomniała o dynamice. Zaczyna panować ogromny chaos. Sądziłam, że w Glori będzie występowała w dużej mierze walko o kraj, o zbudowanie nowego świata. Jednak Monika Błądek chciała więcej i tym też zamiast tworzyć i zachęcać czytelników, do dalszego poznawania powieści, zaczęła ich po prostu zniechęcać! Wplątała w ten i tak gigantyczny chaos jeszcze miłosne rozterki Glorii, które z każdą stroną schodziły na główny plan, a przecież nie o to chodziło! W pewnym momencie, główna bohaterka sama nie wiedziała czego chce, niby ma jednego kandydata, jednak to nie przeszkadza jej w zabawianiu się z innymi. Szkoda, że nawet wątek miłosny legł w gruzach.
Monika Błądek najprawdopodobniej chciała nas zaskoczyć, zachęcić i wywołać w nas ogromny zachwyt. Jednak ja osobiście po tej książce miałam w głowie ogromny mętlik, już na początku byłam zagubiona i z każdą stroną starałam się odnaleźć w sytuacji, jednak ilość wątków skutecznie mi to uniemożliwiła. Książka była chaotyczna, jednak mimo to, widzę, że autorka ma talent. Zapomniała tylko, o tym, że książka musi zachęcać i coś się dziać! Dynamika tutaj leży! Do tego autorka skupiła się nie na tym, na czym powinna. Powinna opisać sytuację na świecie, a jedyne czego się dowiedziałam to jej mały zarys. Nie o to chodzi! Strasznie ciężko pisze mi się o tej powieści, bo sama nie wiem co napisać, żeby nie było w tej recenzji takiego samego chaosu, jak w powieści. Powiem szczerze, że pokładałam w tej powieści ogromne nadzieję, że mnie zachwyci, że będzie naprawdę warta uwagi jednak teraz wiem, że jest kompletnie na odwrót. Jestem załamana, gdyż ani romantyczna, ani dystopij na odsłona powieści nie została dobrze przedstawiona.
Książka: Gloria
Cykl: Sprawiedliwi
Autor: Monika Błądek
Data wydania: 7 września 2016 rok
Ilość stron: 480
Wydawnictwo: Akurat
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Akurat!
Chyba się nie wypowiem na temat książki, bo polskich autorów omijam szerokim łukiem, ale recenzja mnie urzekła. Trzeba wiedzieć jak zachęcić czytelnika do dalszego czytania recenzji i tobie to znakomicie wychodzi :)
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo! Miło jest słyszeć takie słowa!
UsuńPozdrawiam! :D
Czy to Polka, czy to Polka?
OdpowiedzUsuńPo książkę nie sięgnę, ale twoja recenzja mnie skłania do zmienienia zdania xd
Obserwuję ;)
Pozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com
Polka, Polka :P
UsuńDziękuję za obserwację!
Buziaki :**
Literówka się wkradła - powinno być Błądek, a nie błądek. Zauważyłam tą książkę w księgarni i nawet zastanawiałam się nad kupnem, ale po Twojej recenzji wiem, że to na pewno nie jest coś dla mnie. Pozdrawiam ciepło i zapraszam do siebie: http://krysiaklaraiksiazki.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję za uwagę, oczywiście już poprawiłam swój błąd :D
UsuńMiło mi, że pomogłam w decyzji :)
Pozdrawiam :**