środa, 24 maja 2017

"Nic do stracenia. Początek" Kirsty Moseley





"Wszyscy ludzie ważni dla nas odchodzą wcześniej czy później. Nic nie trwa wiecznie."










   Kirsty Moseley w Polsce zadebiutowała powieścią pod tytułem "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno". Pozycja ta wzbudziła już w dniu swojej premiery duży rozgłos i niemałe zainteresowanie wśród polskich nastolatek. Sama miałam przyjemność przeczytać tą pozycją i z ręką na sercu mogę zgodzić się ze zdaniem innych na jej temat. Teraz autorka powraca do nas z najnowszą powieścią pod tytułem "Nic do stracenia. Początek". Od samego pochwycenia tej pozycji w ręce miałam bardzo wysokie oczekiwania względem jej treści, w końcu skoro poprzednia książka autorki była hitem, ta też powinna  nim być. Tylko czy aby na pewno, udało się i tej książce wzbudzić moją miłość? 



"Skradła mi serce w trzy dni, choć tak naprawdę miała je już po trzech sekundach."




   W dniu szesnastych urodzin Anna Spencer wraz ze swoim chłopakiem bawi się w klubie. Wspaniały, planowany od dawna wieczór kończy się jednak katastrofą. Poznany przypadkiem Carter Thomas, handlarz broni i narkotyków, zmienia jej najbliższe lata w piekło i niszczy szczęśliwą dotychczas nastolatkę. Porwana i krzywdzona zostaje uwolniona po kilku miesiącach i dzięki zeznaniom dziewczyny udaje się wsadzić Cartera za kraty. Jednak wtedy problemy dziewczyny nie znikają. Carter nie daje zapomnieć o sobie i zasypuje Anne listami z pogróżkami. By zapewnić bezpieczeństwo dziewczynie jej ojciec, wpływowy senator i kandydat na urząd prezydenta USA postanawia wynająć  dla niej ochronę. Jej nowym ochroniarzem zostaje przystojny komandos SWAT, Ashton Taylor, który by nie wzbudzić podejrzeń swoją całodobową obecnością obok dziewczyny ma udawać jej chłopaka. Anna ku zaskoczeniu samej siebie po tragedii,  jaka ją spotkała, przez Cartera, zaczyna czuć coś do Ashtona, chyba z wzajemnością. Jednak czy przeszłość da o sobie tak łatwo zapomnieć? Czy Annie uda się zakochać i zaufać mężczyźnie po tym, co przeszła? 



"Tak długo, jak będę mógł tulić ją do siebie każdego dnia, będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi."



  I tym razem Moseley nie zawiodła czytelników i fanów na świecie. "Nic do stracenia. Początek" to powieść młodzieżowa, jednak mogę zagwarantować, że nadaje się dla każdej grupy wiekowej. Książka porusza czytelnika do łez, a bohaterowie zapadają nam w pamięci. Jedyna rzecz, która mnie trochę irytowała to zachowanie głównej bohaterki w niektórych momentach. Dziewczyna gwałcona, poniżana przez kilka miesięcy to, przynajmniej według mnie, trauma do końca życia. Nasza Anna, mimo, że na początku zachowuje się tak jak przypuszczałam, to później zmienia się. I nie chodzi mi z tą "irytacją" o samą zmianę, lecz o to, że po tylu miesiącach ranienia, Anna nie miała problemu zbliżyć się do Ashtona w naprawdę szybkim tempie. Druga rzecz, na którą zwróciłam dużą uwagę to charaktery bohaterów. Anna jest oziębła, odstrasza od siebie ludzi, a Ashton? Chodzący ideał. Przystojny, romantyczny, miły i uroczy, po prostu chodzący skarb. Irytowała mnie ta jego "doskonałość". Istnieją tacy ludzie, ja zdaje sobie z tego sprawę, jednak Ashton został, jak na mój gust, za bardzo podkolorowany. Cała reszta dopięta pod ostatni guzik. Książka zaskakuje i wzrusza, smuci i rozśmiesza. Kirsty Moseley to kolejna autorka, która książka po książce zdobywa coraz większe grono odbiorców, nie ma z jej strony potknięć czy pomyłek. Jej warsztat, mimo, że dosyć prosty dodaje pewnego uroku całości. Mogę zagwarantować, że książka pisana prostym językiem też potrafi zaskoczyć odbiorcę, a ta powieść idealnie pasuje, jako przykład. 

   "Nic do stracenia. Początek" to powieść delikatna, wzruszająca i poruszająca. Rozśmiesza, smuci i zostawia w osłupieniu. Polecam ją każdemu, kto ma chęć poświęcić jej chwilę!




"Wszystko, co jest warte posiadania, warte jest też, żeby o to walczyć."


Książka: Nic do stracenia. Początek
Tytuł oryginału: Nothing left to lose
Autor: Kirsty Moseley
Tłumaczenie: Krzysztof Obłucki
Data wydania: 12 kwietnia 2017 rok
Ilość stron: 463
Wydawnictwo: Harper Collins




Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję bardzo wydawnictwu Harper Collins!



4 komentarze:

  1. Dziewczyno pisz wiecej!!!
    Normalnie kocham cie czytac... Od pierwszej chwili kiedy sie spotkałyśmy w wirtualnym swiecie to wiem i czuje ze jest to miejsce gdzie Warto zagladac!!! Pisz pisz i jeszcze raz pisz... Swiat czekają takie recenzentki jak ty:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to chyba jestem za stara na takie książki :D no po prostu nie potrafię się przekonać do młodzieżówek. Ale cieszę się, że mimo irytujących bohaterów, ta książka przypadła Ci do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chcę przeczytać "Nic do stracenia"! Po twojej recenzji jestem nawet bardziej chętna :)

    Zapraszam do mnie,
    ksiazkowapasja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Juz kiedyś spotkałam sie z tą autorką i przy następnych zakupach mam nadzieję, ze kupię jej książki. Uwielbiam tą autorkę zachwyca mnie swoim pismem.
    Pozdrawiam zostaje na dłużej i zapraszam do mnie :D
    http://gosiaandbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Witam Cię serdecznie w moich skromnych progach.
Moje królestwo staram się prowadzić skrupulatnie i starannie. Jednak jak wiadomo każdemu, nie wszystko jest idealne, dlatego jeżeli masz jakieś uwagi lub pomysł na ulepszenie bloga, to pisz śmiało! Każdy pomysł jest na wagę złota. Każdą radę bądź sugestię przemyślę dokładnie.
Jestem blogerką, dlatego zależy mi na wyświetleniach i obserwatorach. Jeżeli podoba się Ci się to, co robię, zostaw komentarz pod postem lub dołącz do obserwatorów bloga :)
Lubię wiedzieć, że moje słowa do kogoś docierają, a nie idą na wiatr.
Tak więc nie przedłużając zapraszam do mojego świata, gdzie książki stanowią jego centrum.