"Najpiękniejszy mężczyzna, jakiegokolwiek spotkałam w swoim życiu, opuścił łóżko tuż przed północą. A ja mu na to pozwoliłam."
Evelyn i David, Annie i Mal - to pary, które w końcu odnalazły
miłość. Teraz światło reflektorów skupia się na Jimmy'im - wokaliście
zespołu "Stage Dive". Znany już osobom, które przeczytały poprzednie
dwa tomy, wydaje się kompletnie zapatrzonym w siebie dupkiem. Okazuje się
jednak, że Jimmy nie jest wcale taki zły jak go prezentowała autorka w
poprzednich częściach. Co było dla mnie dosyć dużym zaskoczeniem. Przy pierwszym spotkaniu z jego postacią byłam pewna, że nic nie będzie
w stanie sprawić, żebym go polubiła. Jak się teraz okazuje, nie była to do
końca prawda, ponieważ mężczyzna skradł mi serce (nie tak jak Mal, ale jednak).
Jimmy to wokalista zespołu "Stage Dive" oraz brat
głównego gitarzysty - Davida. Mężczyzna od samego początku był niegrzecznym
chłopcem, który czuł ogromny pociąg do alkoholu i używek. W pewnym momencie
jednak przegiął i trafił na odwyk. Wychodząc z niego obiecał sobie nie wracać
do nałogu, a do pomocy postanowił zatrudnić asystentkę, która będzie go
pilnować i trzymać z dala od kłopotów. Idealną na to stanowisko okazała się
Lena - zdeterminowana realistka, chłodna i twardo stąpająca po ziemi. Kobieta
od samego początku starała się trzymać między swoim szefem, a sobą relacje
czysto zawodowe, jednak, kiedy w grę wchodzą prawdziwe uczucia nic nie może
pójść według planu.
Zabierając się za tę pozycję byłam bardzo negatywnie nastawiona do
Jimmy'ego z wielu powodów. W poprzednich tomach zachowywał się jak pępek świata, miał gdzieś uczucia innych i mało go obchodziło, że może kogoś zranić.
Dopiero podczas czytania tej części udało mi się go zrozumieć i wybaczyć
niektóre chamskie sytuacje. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się po tej
pozycji aż tak poruszającej historii. Jimmy to wrażliwy bohater, który
wiele wycierpiał i tyle samo musiał poświęcić, aby być gdzie w tej chwili
jest. Zamknięty w sobie, niedopuszczający do siebie nikogo, kto mógłby zranić jego
uczucia, to właśnie te cechy sprawiły, że się w nim zakochałam. Lena z
kolei jest kobietą, która ma wyznaczone priorytety i zawsze stąpa twardo po
ziemi. Jest niezłomna i pewna swoich decyzji. Oboje mimo tak wielu różnic,
razem stanowią parę idealną, dopełniają się pod każdym względem. Myślałam, że
ta część będzie najgorsza ze wszystkich, jednak okazuje się, że bardzo się
myliłam. Nie była najlepsza, ale nie sięgnęła również dna - utrzymała poziom narzucony przez wcześniejsze tomy.
"Stage Dive" to naprawdę wspaniała seria i bardzo się cieszę, że udało mi się ją poznać. Kylie Scott za każdym razem tworzy wspaniałych i charakterystycznych bohaterów, którzy zapadają w pamięci i dostarczają nam niesamowitych wrażeń. Z ogromną przyjemnością chwycę po czwarty i (prawdopodobnie) ostatni tom serii "Stage Dive". Jeżeli lubicie książki, w których bohaterowie mają coś w głowach, do tego wszystko jest związane z muzyką, a miłość rodzi się powoli na naszych oczach, to zakochacie się w tej serii.
Książka: Lead. Stage Dive
Tytuł oryginału: Lead (Stage Dive #3)
Autor: Kylie Scott
Tłumaczenie: Marcin Kuchciński
Ilość stron:320
Data wydania: 18 lipca 2018
Tom: III
Cykl: Stage Dive
Wydawnictwo: Editio red
Recenzja do pierwszego tomu serii --> Klik :)
Za możliwość przeczytania tej książki z całego serca dziękuję Wydawnictwu Editio red!
Ta seria nie jest mi znana.:)
OdpowiedzUsuń