„Ludzie ściemniają. Nie potrafią się powstrzymać. Zmieniają swoje wspomnienia na potrzeby historii, jaką o sobie opowiadają, bo w niej zawsze są w centrum wydarzeń, a świat tworzy się wokół nich na horyzoncie, jak w grze komputerowej.”
Wyobraź sobie świat, gdzie nagle z dnia na dzień znikają wszyscy dorośli i dzieci. Umierają, nie wiadomo z jakiej przyczyny. Na świecie zostają sami nastolatkowie. Potraficie sobie to wyobrazić? Na samym początku, jak siadałam do lektury obawiała się, że książka będzie lustrzanym odbiciem serii "GONE". I nie pomyliłam się, aż nad to. Różni się ona kilkoma aspektami, jednak jak mówię żmudnie przypomina popularną i znaną serię o nastolatkach. Szczerze przyznam, że bardzo mi to przeszkadzało.
„Ten świat był mydlaną bańką. Bańką w bańce. Musiał się wykoleić, to była tylko kwestia czasu.”
Zasiadając do tej lektury spodziewałam się czegoś nie do
opisania. Wyobrażałam sobie, że książka porwie mnie w wir wydarzeń i walkę o
życie. A dostałam coś pomiędzy serią GONE, a Zmierzchem. Jak wiadomo autor
książki, jest nie tylko pisarzem, ale również reżyserem
filmu takiego jak "Zmierzch". Może stąd wątek o
"miłosnym trójkącie" na początku? Sama nie wiem. Wiem na pewno, że
zwróciło to porządnie moją uwagę i nie potrafiłam pozbyć się
przypuszczeń, skąd autor czerpał pomysł na romans w powieści. Przeżyłabym nawet
to podobieństwo do innych książek, jednak zniszczyło wszystko , można
powiedzieć, że przelało czarę goryczy zachowanie jednej
z głównych bohaterów powieści. Książka została napisana z perspektywy
dwóch osób - Donny i Jeffersona. I ja na myśli mam tutaj konkretnie Donne. Nie
potrafiłam przebrnąć przez jej rozdziały. Jej zachowanie, myśli i wnioski tak
mnie irytowały, że nie raz nie miałam ochoty w ogóle czytać dalej. Wracając do
wątku miłosnego, ala Zmierzch. Donna to wykapana Bella. Kocha brata Jeffersona,
jednak, kiedy ten umiera, a Jef znajduje sobie dziewczynę, nagle Donna zaczyna
być zazdrosna i zła na cały świat. Bo przecież to nie tak, że to ona go od
początku nie chciała. Skąd! Niezdecydowanie dziewczyny działało
mi porządnie na nerwy.
„Rodzaj piekła, do którego trafisz, zależy od tego, o czym marzysz i do czego jesteś przywiązany. Chciwi ludzie idą do piekła z głodnymi duchami i tak dalej. To dobra metafora – chciwość oznacza, że w pewnym sensie zawsze jesteś głodny.”
Nie jestem fanką tego typu powieści, apokalipsa i ogólnie wszystkich
wątków kręcących się wokół tego. Do tego nie trawię serii
"Zmierzch", więc połączenie tego w jedną książkę, było po prostu dla
mnie jak spacer po rozżarzonych węglach. Każda strona i każde słowo, coraz
bardziej mnie odrzucało. Próbowałam znaleźć w tej książce, chociaż jeden wątek,
który przemówi do mnie, który mnie, chociaż trochę zaciekawi, jednak nie
otrzymałam niczego takiego. A szkoda. Myślę, że osobom, które preferują książki
tego typu, ta powinna jak najbardziej odpowiadać, jednak jak mówię. Ja nie
jestem taką osobą. Jestem pewna, że po kolejne części nie sięgnę, bo
zdecydowanie nie są one dla mnie. Mimo to polecam spróbować, może tobie
przypadnie do gustu? Ja wiem jedno. Mimo, że ta pozycja nie wywołała we mnie zachwytu będę ją
bardzo miło wspominać, ponieważ wydawnictwo Insignis wraz z książką podesłało
mi w prezencie puszkę oraz koszulkę z wzorem "Młodego świata". Za
które bardzo dziękuję!
Lubię klimaty postapo, ale połączenie tego z czymś w typie "Zmierzchu" wydaje mi się dość upiorne... :)
OdpowiedzUsuń