"Myślałam, że miłość to coś trwałego, niemal namacalnego i niezawodnego. Że ma w sobie spokój, jest nienaruszalnym fundamentem, na którym będę mogła oprzeć życie. A nie to całe drżenie, ten chaos, który mnie otacza. (…) Lecz teraz to bez znaczenia, bo nieważne, jak daleko starałabym się uciec, to uczucie zostanie ze mną na zawsze i będę musiała z nim żyć, balansując cały czas nad przepaścią."
"Barwy miłości. Zatracenie" to trzeci tom serii autorstwa Kathryn Taylor, mimo to powieść nie wiąże się w żaden sposób z poprzednimi częściami. Należy ona do gatunku Erotyki, czyli jednego z moich ulubionych, dlatego też kiedy tylko trafiła się okazja sięgnęłam po tą książkę. I powiem szczerze, że nie żałuję, ani jednej strony, linijki czy przeczytanego słowa. "Barwy miłości" to książka spokojna, biorąc pod uwagę akcję w niej rozgrywaną, jednak słowo "spokojna" nie odnosi się już do innych aspektów cechujących tą powieść, a muszę przyznać, że jest ich bardzo dużo.
"Nie ma nic bardziej pełnego tragizmu i smutku niż perfekcyjny obraz, doskonały w szczegółach, który pozostawia w nas obojętność."
Główną bohaterką powieści jest Sophie Conroy, która we Włoszech reprezentuje dumnie interesy domu aukcyjnego, a równocześnie ubiega się o bardzo ważne kontakty. Dziewczyna stara się zrobić na wszystkich jak najlepsze wrażenie,jednak zagapienie się w piękny obraz, doprowadza do dosyć nie przyjemnej sytuacji, w której poznaje przystojnego profesora historii sztuki Matteo Bertani. Mimo słabego początku znajomości, ich relacja nie poprawia się na przyjęciu, mogłabym powiedzieć, że nawet pogarsza. On aroganci i nie miły, jednak Sophie również okazuje się być aniołkiem z pod czarnej gwiazdy i nie szczędzi uszczypliwych uwag przystojnemu wykładowcy sztuki. Mimo słabego, a nawet wrogiego poznania ich relacja z czasem się stabilizuje, zbliżają się do siebie. Właśnie w ten sposób dziewczyna daje się wciągnąć w romans, co jeszcze wtedy nie wróży nic złego, jednak jak szybko może się to zmienić? Matteo okazuje się być mężczyzną o wielu twarzach, co tylko przysparza jak się okazuje wiele problemów. Czy Sophie będzie miała wystarczająco dużo siły, aby walczyć o uczucie, które połączyło tą dwójkę?
"Barwy miłości. Zatracenie" to erotyk, czym w ten sposób zraża wiele osób. Zresztą połowie się nie dziwie, kiedy trafiamy na słabą książkę z tego właśnie gatunku, wywołuje ona niechęć, nie tylko do książki, ale również do danej kategorii. Jednak nie warto kierować się zawsze takimi odczuciami. Bo co jeżeli ona okaże się inna? Co jeżeli okaże się naprawdę warta uwagi? Tak jest właśnie z tą powieścią. Erotykiem jest z nazwy, został tam podporządkowana, jednak to co kryje pomiędzy swoimi stronami, to o wiele więcej. Autorka w książce sceny uniesień miłosnych, opisała subtelnie, delikatnie i można powiedzieć, że z klasą. Można powiedzieć, że tej książki się nie czyta. Ją się pochłania w całości. Sex nie występuje po przeczytaniu pierwszych czterech stronach, mogę śmiało powiedzieć, że czeka się na niego długo. Co tylko dodaje punktów całości. W powieściach erotycznych bardzo często jest tak, że główna bohaterka ląduje w łóżku z mężczyzną po pierwszym rozdziale, co mogę powiedzieć, że bardzo odrzuca. Tutaj tego nie ma! Czytając zakochałam się po uszy już po kończeniu pierwszego rozdziału. Książka wywołuje ogrom emocji, pożądanie odczuwa się na sobie, czekanie staje się nieznośne, a cierpienie bohaterki, łapie za serce czytelnika. Wszystko jest ze sobą związane w sposób subtelny, książka podczas czytania okazuje się być napisana bardzo delikatnie, bohaterowie są dopracowani, pięknie podkolorowani przez autorkę, ich charaktery nie okazują się być czarno białe, są zróżnicowane, każdy okazuje się być jedyny w swoim rodzaju. Jedną z rzeczy o której muszę wspomnieć, bo zrobiła na mnie największe wrażenie, jest to, że bohaterowie mają swoje przeżycia, nie są idealnymi ludźmi bez problemów. Ich przeszłość okazuje się być gorsza, niż sobie wyobrażaliśmy na początku, co tylko jeszcze bardziej przywiązuje nas do bohaterów powieści. Minusy, które po przeczytaniu mi przychodzą na myśl to, że książka okazuje się dosyć przewidywalna, jednak to jej nie skreśla z listy wartych uwagi. Kolejnym minusem jest to, że nie ma sensu podczas czytania doszukiwać się drugiego dna, bo nie znajdziemy go tam, jest to przyjemna lektura na wieczór do poduszki, po przeczytaniu jesteśmy pod wrażeniem, jednak nie tak wielkim, że na przykład odejmuje nam mowy, czy brakuje języka w ustach. Polecam gorąco tą powieść!
"Życie jest, jakie jest, i narzekanie na pewno nic nie pomoże."
Książka: Barwy miłości. Zatracenie
Tytuł oryginału: Verloren
Autor: Kathryn Taylor
Data wydania: 15 luty 2017 rok
Ilość stron: 368
Wydawnictwo: Akurat
Tytuł oryginału: Verloren
Autor: Kathryn Taylor
Data wydania: 15 luty 2017 rok
Ilość stron: 368
Wydawnictwo: Akurat
Mimo pozytywnych komentarzy jakoś mnie nie przekonuje ta książka, poza tym rzadko sięgam po te typowe erotyki :)
OdpowiedzUsuńA szkoda,bo warta uwagi :) Ale o gustach się nie dyskutuje
Usuń:D
Buziaki :**